Wowowow. Coś tam napisałam. Moja ocena to takie marne 2/10. Okropny jest. MA SA KRA. Ostatnio nie mam wcale czasu na nic. W tygodniu nauka, a w soboty treningi i praca z jednym płochliwym koniem. Tylko niedziela mi zostaje a wtedy to nic mi się nie chce. Dlatego nie wiem kiedy będzie nn. I przepraszam, że taka krótka.
Pozdrawiam
*********************************************************************************
-Nie sądzisz, że będzie to trochę za długie? To przejście musi być krótsze, bo nie wpasuje się w słowa- od rana do teraz siedzieliśmy z Triss i komponowaliśmy. Na dworze robiło się już ciemno.
Pozdrawiam
*********************************************************************************
-Nie sądzisz, że będzie to trochę za długie? To przejście musi być krótsze, bo nie wpasuje się w słowa- od rana do teraz siedzieliśmy z Triss i komponowaliśmy. Na dworze robiło się już ciemno.
-Ale jak usunę ten dźwięk, to nie będzie miało tego czegoś.
-Michael. To będzie hit, bo ty to zaśpiewasz.
-Ale mimo wszystko musi być to idealne.
-Hm. To może zagramy to tak…
Zagrała ten kawałek, a ja wsłuchałem się uważnie.
-Masz rację. A teraz dodamy te półnuty i będzie idealnie!-
zakrzyknąłem uradowany- Zrobiło się późno.
Triss zerknęła przez okno.
-Rzeczywiście. Powinnam się już zbierać.
-Odwiozę cię.
-Nie rób sobie kłopotu.
-To żaden kłopot. Z resztą i tak jadę w tę stronę- wcale tak
nie było, ale jak inaczej miałbym ją przekonać?
-Niech ci będzie.
Zabrała nuty i swoją kurtkę i weszliśmy do mojego auta.
Jechałem powoli, bo zaczynało padać, a w taką pogodę łatwo o wypadek.
Odprowadziłem ją pod same drzwi.
-Wejdź na chwilę, bo pada- zaproponowała.
-Nie chcę ci się narzucać.
-Przestań. Zjesz z nami kolację i bez dyskusji- uśmiechnęła
się do mnie.
Wszedłem za nią do domu i od progu poczułem zapach
zapiekanki makaronowej.
-Mamo, już jestem!
-W kuchni!
-Chodź- nieoczekiwanie złapała mnie za rękę i zaciągnęła do
kuchni- Mamo, przyprowadziłam mojego szefa na kolację.
-Aj tam zaraz, że szefa. Michael Jackson. Miło mi panią
poznać- uścisnąłem dłoń jej mamy.
-Mi również. Triss nigdy nie sprowadzała nikogo na kolację,
ale bardzo będzie nam miło, jak pan zostanie.
-Z ogromną radością i proszę mi mówić Michael.
-Mamo, a gdzie tata?
-Powinien zaraz wrócić.
I jak na zawołanie w drzwiach pojawił się jej ojciec.
-Cześć córciu, a to kto?- spojrzał na mnie.
-Mój nowy kochanek- przewróciła oczami, a ja uniosłem brwi i
zacząłem się śmiać pod nosem.
-Następny? Niedługo już żaden nie zostanie. A tak na
poważnie?
-A tak na poważnie to mój
szef.
Postanowiłem się sam zaafiszować.
-Michael Joseph Jackson. Miło mi pana poznać- podałem mu
rękę.
-Mi również.
Staliśmy chwilę w ciszy, aż usłyszeliśmy:
-Kolacja!
Całą naszą trójką zasiedliśmy do stołu. Ja naprzeciwko
Triss. W czasie jedzenia ciągle jej się przyglądałem. Kiedy to zobaczyła, zarumieniła
się i spuściła wzrok. Po posiłku chciałem udać się do domu. Ubierałem płaszcz i
Triss odprowadziła mnie do auta. Przekręciłem kluczyk raz i nic. Drugi, trzeci,
czwarty… O cholera.
-Nie mogę odpalić- mruknąłem.
-Poczekaj, zawołam tatę.
Wysiadłem w tym czasie i podniosłem maskę auta. Podrapałem
się po głowie i westchnąłem.
-Co się stało?- przyszedł jej tata.
-Auto nie chce odpalić.
-Zobaczmy.
Pochylił się nad moim audi R8 i zaczął coś grzebać.
Spojrzeliśmy na siebie z Triss.
-Zwarcie w przewodach. Dzisiaj raczej nigdzie już nie
pojedziesz. Przenocujesz w pokoju gościnnym, a jutro zadzwonię po mechanika.
-Chodź, pokażę ci, gdzie jest pokój- odrzekła Beatrice.
Posłusznie podreptałem za nią na górę. Stanęliśmy przed
brązowymi, dębowymi drzwiami.
-To tutaj. Jakbyś czegoś potrzebował to jestem obok. Łazienka
jest na końcu korytarza.
-Dziękuję, że mnie przenocujecie.
-To nic wielkiego. Ale jakbyś poczuł coś miękkiego obok
siebie w łóżku, to może być kot.
-Dzięki za ostrzeżenie- zaśmiałem się.
-Dobranoc Michael.
-Dobranoc Triss.
Weszła do swojego pokoju onieśmielona, a ja poczułem się
jakbym dostał skrzydeł. Tanecznym krokiem udałem się spać. Nie mogłem zasnąć
przez godzinę, a potem obudziłem się w środku nocy. Poczułem, że mam sucho w
ustach, więc postanowiłem się czegoś napić. Na fotelu zobaczyłem siedzącą
osobę.
-Co tu robisz?- zapytałem, bo wiedziałem już kto to jest.
-O to samo mogłabym zapytać ciebie.
-Zachciało mi się pić- usiadłem na kanapie- Co się dzieje?
Spojrzała na mnie smutnymi oczami i pogłaskała kota, który
leżał na jej kolanach.