sobota, 29 sierpnia 2015

Another Part Of Me #1

Witajcie. Mówiłam, że kończę pisanie, ale dzięki (lub przez) pewną osobę, (ty już wiesz o kogo cho, Marysia) wzięłam się trochę za siebie i powiedziałam, że jak to opowiadanie wypali, to będę je prowadziła. Jak nie, to je zakończę. Zależy od Was. 
Dzisiaj nasz Mike ma urodziny. Wszystkiego najlepszego Michael. 
Bez zbędnych pierdół zapraszam do czytania. 
*********************************************************************************

Masz czasem wrażenie, że całe twoje opierało się na poddawaniu się? Że nie ważne co zrobisz, to i tak wyjdzie źle? Moi rodzice od lat strasznie się kłócą. Powód ich kłótni? To może być nawet najmniejsza pierdoła, jak nie sprzątnięty stół czy krzywe spojrzenie. Kiedyś zamykałam się w pokoju i płakałam cicho. Ale to było kiedyś. Jak jest dzisiaj? Hmm… W sumie nie wiele lepiej, aczkolwiek jest taka różnica, że kiedy oni zaczynają znów drzeć koty, ja wychodzę z domu na spacer albo do sklepu muzycznego, gdzie pracuje mój przyjaciel Louis.
-Beatrice! Chodź, czas na nas!- krzyczała mama z dołu.
Tak, to ja. Beatrice, jednak wolę, jak ludzie mówią mi Triss. Mam 20 lat, studiuję literaturę brytyjską, gram na pianinie, gitarze, perkusji,  interesuję się muzyką i jazdą konną. Status: singielka.
-Już idę mamo!
Chwyciłam torbę z nutami i pobiegłam na dół. Grałam sobie na zapleczu w sklepie muzycznym. Tam, gdzie nikt mi nie przeszkadzał. Droga zajęła nam pięć minut. Zazwyczaj chodzę tam pieszo, co zajmuje mi trzy razy tyle. Wyszłam z auta, otworzyłam drzwi sklepu i zawołałam:
-Louis! Przyszła twoja ulubiona pianistka!
-Już idę! Chcesz kawy?!
-Jasne!- odkrzyknęłam, przeglądając najnowszą dostawę płyt. Na jednej okładce był mężczyzna z czarnymi, kręconymi włosami w kurtce tego samego koloru, na której wisiały różnorakie sprzączki.
-Kto to?
Louis zerknął mi przez ramię.
-Michael Jackson. Jego ostatnia płyta sprzedawała się jak ciepłe bułeczki.
-Mówisz o „Thrillerze”?
-Zgadza się, mała. Przyjdzie dzisiaj do nas podpisywać płyty.
-O matko! Znowu tłumy!
-Ale przynajmniej trochę zarobimy- puścił mi oczko i poszedł za ladę, żeby podliczyć kilka rzeczy.
Wzięłam łyka kawy i zaczęłam wykładać najnowsze płyty, między innymi The Beatles, Metallica, Nickelback i takie inne. Zanim się obejrzałam była już czternasta.
-Louis, o której ma przyjść ten Jackson?
-Jakoś za chwilę. A co?
-Myślisz, że zdążę sobie jeszcze pograć na fortepianie?
-Jasne.
Wzięłam swoje nuty i udałam się na zaplecze. Rozsiadłam się wygodnie, przesunęłam palcami po klawiszach, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam grać. Z każdą nutą udawałam się w inny świat. Świat, który był bez żadnej skazy. W nim pragnęłam się znaleźć.
-Triss! Triiiiiiss!!!- ktoś wyrwał mnie z tego pięknego stanu. To Louis.
-Co jest?
-Musisz mi pomóc. Przyjechał i zaczęła się istna corrida. Nie nadążam.
I po chwili spokoju. Kiedy tylko weszłam na główną salę, oślepił mnie blask fleszy i ogłuszył pisk fanek. Ale mimo tego zauważyłam go. Siedział przy stoliku w czarnym mundurze z odznaczeniami i w okularach przeciwsłonecznych. Szepnął coś do swojego ochroniarza, a ten wstał i krzyknął:
-Przerwa 15 minut dla pana Jacksona! Prosimy opuścić sklep!
Wszyscy pod eskortą dwóch goryli opuścili to miejsce, ale dalej stali pod sklepem, skandując jego imię. Usiadłam za ladą i zamówiłam prezent urodzinowy dla Louisa. Ten staruszek kończył już 22 lata. Chciałam, żeby ten podarunek miał w sobie trochę humoru. Zamówiłam mu więc różowy strój króliczka.
-Przepraszam.
Podniosłam wzrok.
-Tak?
Pan Jackson zdjął swoje oprawki i uśmiechnął się.
-Wie pani gdzie jest pan Louis?
-Zapewne siedzi na zapleczu, robiąc sobie szóstą kawę w dzisiejszym dniu.
-Nie wyspał się?
-Nie. To u niego normalne- odrzekłam odgarniając włosy z twarzy- A w czym mogę pomóc?
-Potrzebuję pianisty i pomyślałem, że są tu jakieś ogłoszenia. W końcu to sklep z najpiękniejszą rzeczą jaka istnieje. Z muzyką.
Zaczął  rozglądać się po ścianach, gdzie wisiały gitary i niektóre instrumenty dęte. Miałam okazję, żeby mu się przyjrzeć. Miał kruczoczarne włosy, które opadały mu lekko na ramiona, czekoladowe oczy i piękny uśmiech. Ubrany był w czarną marynarkę, koszulę krawat, czarne spodnie ze sprzączkami i buty na lekkim obcasie. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Odwróciłam wzrok, bo zapewne byłam cała czerwona, jak to u mnie bywa. Na szczęście przyszedł Louis, który był moim wybawieniem. Muszę temu chłopakowi postawić następnym razem piwo, jak będziemy w barze.
-Pan Jackson. Pomóc w czymś?- uśmiechnął się serdecznie.
-Właściwie to szukam pianisty i pomyślałem, że są tu jakieś ogłoszenia.
-Po co panu ogłoszenia. Lepiej pan trafić nie mógł. Ta oto śliczna dziewczyna świetnie sobie radzi z pianinem i fortepianem.
-Poważnie?- spojrzał na mnie, a ja podniosłam wzrok z ekranu komputera.
-Nie… właściwie to ja… Znaczy…- zaczęłam się plątać.
-Jest nieśmiała, ale wymiata na klawiszach jak nikt. I w sumie nie tylko na klawiszach- Louis, twoje piwo właśnie uciekło ci sprzed nosa.
Pan Jackson patrzył na mnie przez chwilę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Kiedy się zawstydziłam, on uśmiechnął się i przygryzł dolną wargę.
-To w takim razie czy byłaby pani zainteresowana zatrudnieniem u mnie?
-Pan wybaczy, ale ja…- poczułam, jak Louis bierze mnie za ramię i odciąga na zaplecze.
-Co ty wyrabiasz?- pyta mnie- Taka okazja nie zdarza się dwa razy- zganił mnie.
-Ale Louis, ja mam pracę.
-Tak, tutaj zarabiasz osiemset dolarów miesięcznie, a tam będziesz zarabiała osiemset dziennie.
-No nie wiem…
-A ja tak- złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął- Jak ty się nie zgodzisz, to ja zrobię to za ciebie.
-Jesteś irytujący jak wrzód na tyłku.
-Wiem i za to mnie kochasz- wyszczerzył się.
-A żebyś wiedział.
Wyszliśmy zza zaplecza. Michael w tym czasie rozglądał się dalej po Sali.
-Przepraszam, że musiał pan czekać- odrzekł mój przyjaciel.
-Nic się nie stało. Więc co do mojej propozycji…
-Triss chętnie ją przyjmie, prawda?- objął mnie po przyjacielsku ramieniem.
-Tak. Zgadza się panie Jackson.
-Proszę, mów mi Michael- wyciągnął do mnie dłoń.
-Triss Lancaster- uścisnęłam ją.
Michael włożył rękę do wewnętrznej kieszeni munduru i wyciągnął z niej mały prostokącik.
-To moja wizytówka. Jakbyś czegoś potrzebowała to śmiało dzwoń.
-Dobrze, a o której się mam jutro stawić?
Uśmiechnął się, a w jego oczach dostrzegłam błysk. Błysk dziecięcej radości.
-Umówmy się o dziewiątej w studiu. Jak coś, to powołaj się na mnie.
-Dobrze. Dziękuję- posłałam mu słaby uśmiech. Czy był wymuszony? Nie. Był tylko bez wyrazu. Jak cała ja.
-Do jutra więc- ukazał mi swoje perełki. Uśmiech miał zniewalający. Nawet nie wiecie jak.
-Do jutra.

Założył swoje oprawki i wyszedł razem ze swoimi ochroniarzami, którzy czekali na zewnątrz przy wyjściu. Czeka mnie ciekawa przygoda. Oj, i to bardzo. 




Postacie:

                                                              Michael Jackson 27 lat

                                                        Beatrice "Triss" Lancaster 20 lat
                                                                    Louis Ross 25 lat
                                                                        

Kiedy chcecie następną? 
Pozdrawiam 

6 komentarzy:

  1. Jeszcze się pytasz? Wrzucaj. Boże dzięki ci wróciłaś do pisania...brakowało ciebie. Wiem, ze nie skomentowałem, ale chce byś wiedziała, ze wszystko nadrobiłem i teraz będę na bieżąco prze Pani ;)
    Kolejna ciekawa opowieść...opowiadanie...już nie umiem się doczekać, aha i mam pytanie...aktorka grająca Beatrice grała w Percy Jackson? Bo ją skądś kojarze a do cholery nie wiem czy dobrze mi coś podpowiada...No nic...będziesz mnie informować?
    Życzę ci masy weny
    Pozdrawiam
    Mike
    P.S przepraszam za błędy, ale piszę z telefonu aha i jakbyś chciała dziś u mnie pojawią się dwie nowe notki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, aktorka, którą wybrałam do roli Triss grała w Percym Jacksonie, więc dobrze ci coś podpowiadało. Oczywiście, będę cię informować na bieżąco.
      + nowej notki spodziewaj się jeszcze dzisiaj.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jejku! Czekam! Wrzucaj jak najszybciej...
      Zdechlak się nie może doczekać ( P.S nie pytaj o co chodzi z tym zdechlakiem...długa historia : ) )

      Usuń
    3. Nie martw się. Nie będę. Jednak jeżeli opowiadanie się nie przyjmie, to nie będę go prowadzić na siłę.
      ~Bunia

      Usuń
    4. Spokojnie...nie martw się na zapas za pewne wszystkim się spodoba...uwierz mi :)
      I sorrki za spamowanie idę pisać notkę bo nigdy jej nie napisze XD

      Usuń
    5. Powodzenia w pisaniu więc
      ~Bunia

      Usuń