sobota, 20 lutego 2016

The Future Queen #3

Na bal Annie miałam uszykowaną czerwona suknię z rozcięciem na udzie. Seksowna i elegancka. Po zrobieniu makijażu ubrałam na siebie sukienkę i czerwone szpilki, po czym wybiegłam do limuzyny. Miałam dziesięć minut poślizgu.
-Carlos, długo jeszcze?- zapytałam ochroniarza i kierowcę. 
-Jeszcze chwila. 
Nerwowo gniotłam w dłoni skrawek ubrania, co było raczej głupim pomysłem. 
-Jesteśmy na mie...
Nie zdążył dokończyć, bo wyleciałam z pojazdu jak torpeda. Biegłam tak szybko jak to było możliwe. Podkreślając, że moje szpilki do najniższych nie należały. Akurat, kiedy wbiegłam na salę, na scenę  wszedł Michael. Spojrzał w moją stronę, uśmiechnął się i zaczął śpiewać tym swoim delikatnym głosem. 
Kiedy skończył ostatnią piosenkę, zszedł ze sceny i zniknął w tłumie. 
-Mia!
Annie podbiegła do mnie i zaczęła ściskać. 
-Jednak jesteś. 
-Pewnie. Jak mogłabym to przepuścić? Wszystkiego najlepszego. 
Nagle zerknęła mi przez ramię. 
-Oho, chyba twój książę z bajki nadchodzi. 
Odwróciłam się. W moją stronę szedł Michael cały uśmiechnięty. 
-Hej Mia. Miło cię znowu widzieć. 
-I wzajemnie. 
-Masz może ochotę na drinka? 
-W sumie czemu nie. 
Tak jak się spodziewałam, impreza u Annie nie może być na poziomie. Po godzinie byłam z Michaelem tak pijana, że nie wiedziałam co mówię. W końcu film mi się urwał...
********
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Dodatkowo leżałam w łóżku... Naga... A obok... O fak... Odkryłam lekko kołdrę, ktora zasłaniała twarz mojego "towarzysza" i zamarłam. To był Michael. I on też był bez ubrania. O nie... Nie, nie, nie... Co tu się właściwie stało? Pamiętam tylko... No właśnie. Nic nie pamiętam! Byłam pijana jak cholera. Nagle Mike zaczął się kręcić i otworzył oczy. 
-Gdzie ja jestem? Co się stało?
-Jesteśmy nadzy w łożku. A jeśli chcesz wiedzieć co się stało to uprawialiśmy seks po pijaku- przetarłam dłońmi twarz. Nie byłam na niego wściekła. Sama się napiłam, więc gdyby nie to, to by to zajście nie miało miejsca. 
-Żartujesz...
-Czy wyglądam, jakbym żartowała? 
-To co zrobimy?
-Mike, czy ty cokolwiek pamiętasz?
-Nic a nic. 
-Narozrabiałam... Boże. Nie chciałam, żeby tak wyglądał mój pierwszy raz. 
-Chwila. Byłaś dziewicą?
Pokiwałam słabo głową. Mimo, że byliśmy nadzy, to wtuliłam się w Michaela i starałam się opanować emocje. 
-Jezu... Przepraszam Mia. Teraz mam jeszcze większe wyrzuty sumienia. 
-To nie twoja wina. Gdybym tyle nie wypiła... 
-Oboje uznajmy, że jesteśmy winni. 
-Zgoda. Nie powiesz nikomu, że stuknąłeś pijaną księżniczkę?
-Nie mógłbym. 
-Dziękuję. Boże. Cośmy zrobili. 
-Przeleciałem cię jak najgorszy dupek...- mruknął Michael. 
-To ja ci się dałam. Każdy facet by tak zrobił. 
Mike nic nie mówił przez chwilę. Pewnie się nad czymś zastanawiał. 
-Pamiętam, że mówiłaś, że było ci dobrze. 
-Też to akurat pamiętam- uśmiechnęłam się. 
-Może jeszcze nie wytrzeźwiałem ale mam głupi pomysł. 
-Tak? Ciekawe jaki. 
Wstał, założył bokserki i zaczął krążyć po pokoju. 
-Uprawiajmy seks. 
-Słucham? 
-Taki bez zobowiązań. 
-Odbija ci. 
-No tak. Jesteś księżniczką 
O nie. Nie może mnie pakować do jednego worka z tymi snobami. 
-Zgoda. 
Spojrzał na mnie zdziwiony. 
-Ale ja żartowałem. 
-A ja nie. 
Założyłam satynowy szlafrok, podeszłam do niego i wyciągnęłam dłoń. 
-To jak?- zapytałam. 
-Nie mówisz serio. 
-Słowo księżniczki. 
-Jesteś tego pewna?
Uniosłam brew. Mike wzruszył ramionami i uścisnął moją dłoń. 
-To był twój pomysł jak coś. 
-Nie ma sprawy. A teraz... 
Pociągnęłam go za sobą i opadliśmy na łóżko. Zaczęliśmy się całować no i... 

*********

-Wow. To było coś- wysapał Mike. 
-Jesteś już bardziej przekonany?
Spojrzał na mnie i się wyszczerzył. Potem obrócił się na bok i pocałował mnie w ramię. 
-Która godzina?- spytał. 
Zegarek pokazywał dwunastą. 
-O rany. 
Nagle wyskoczył w łóżka i zaczął się ubierać. Robił wszystko szybko i byle jak. 
-Co się tak spieszysz? 
-Mam spotkanie za pół godziny. 
Mike wszedł szybkim krokiem do łazienki. Ja w tym czasie siedziałam na łóżku opatulona kocem i obserwowałam jego ruchy. Kiedy wyszedł, wziął swoją marynarkę, podszedł do mnie i pocałował w czoło. 
-Dziękuję za noc. Będę o tobie myślał całe spotkanie. 
-Zadzwoń. 
-Zadzwonię. Pa. 
-Pa. 
Wyszedł, a raczej wybiegł z sypialni, a ja chwilę po tym postanowiłam wstać i się ubrać. Założyłam czarne podarte rurki, białą koszulkę i czarne trampki. Włosy rozczesałam i zeszłam na dół na śniadanie, które pewnie już zrobiła Annie. Wchodząc do kuchni od razu zobaczyłam moją przyjaciółkę, która szykowała jedzenie, 
-Mia. Jak się spało? Jeżeli w ogóle- uśmiechnęła się pod nosem.
-Co masz na myśli?
-Widziałam, jak Michael wychodził z twojego pokoju- puściła mi oczko.
-Ale z ciebie szpieg.
-No co? Chyba mam prawo wiedzieć co się dzieje w moim domu.
-Jeszcze powiedz, że pytałaś go w jakich pozycjach to robiliśmy.
-Czyli jednak!- złapała mnie.
-No dobra. Masz mnie- usiadłam na krześle.
-Moja przyjaciółka miała w końcu swój pierwszy raz- zajęła miejsce naprzeciw mnie.
-I na pewno nie ostatni.
-Co masz na myśli?
Westchnęłam i odchyliłam się na siedzeniu. Annie świdrowała mnie swoim wzrokiem, a ja nie wiedziałam jak zacząć ten temat.
-Mamy z Michaelem taką małą umowę.
-Jaką umowę?
Jak jej miałam to powiedzieć? "Ej, no wiesz, Mike będzie czasem do mnie wpadał, jak będzie chciał iść do łóżka, ale to nic nie znaczy." Boże, co ze mną jest nie tak?
-Stwierdziliśmy, że było nam obojgu dobrze, więc będziemy uprawiali seks bez zobowiązań.
Annie siedziała z otwartą buzią nic nie mówiąc. Gapiła się tylko na mnie tymi swoimi dużymi oczami.
-Halo? Jest tam kto?- pomachałam jej przed oczami.
-Żartujesz sobie ze mnie- wydusiła.
-Nie.
-Kobieto, wiesz jakiego ty masz fuksa? Będziesz chodziła do łóżka z jednym z najseksowniejszych facetów na ziemi!
-Możemy zjeść śniadanie? Bo muszę niedługo wrócić do domu.
-Oj tam. Zostaniesz jeszcze na jedną noc i jutro wrócisz- uśmiechnęła się.
Przewróciłam oczami. Typowa Annie. Mała manipulantka.
-Niech ci będzie wiedźmo.
-Sama jesteś wiedźmą. A jaki Mike jest w łóżku?
-Annie! Jak możesz mnie o to pytać?!
-O Jezu, normalnie! Dobry jest?
-Jak dla mnie tak. Delikatny i nie chce tylko szybko zaliczyć, ale jednocześnie sprawić mi przyjemność.
-No, taki okaz w łóżku to skarb.
-Koniec tego tematu. Demoralizujesz mnie małpo!
-Ja ci dam małpę. A zdemoralizowana to ty już jesteś od dawna.
Wstała, postawiła przede mną talerz z naleśnikami i podała kawę.
-Masz predyspozycje do bycia służącą.
-A weź się udław tym jedzeniem- wystawiła mi język.
-Też cię kocham.
Całą zawartość pochłonęłam w dziesięć minut, po czym poszłam na górę. Już na schodach usłyszałam:
-Mia! Możemy pogadać?
Desmond podszedł do mnie energicznym krokiem.
-O co chodzi?
-Musimy pogadać o wczorajszym wieczorze...
O kurwa...

*********************************************************************************
Bry wieczór. 
Oczywiście wrzucam późno, no bo czemu nie.
Pewnie jesteście negatywnie nastawieni (a już ja wiem kto jest na pewno) ale nie oceniajcie Mii zbyt pochopnie. To wszystko ma swój głębszy sens i niedługo zrozumiecie jaki. 
Do zobaczenia ;3

1 komentarz:

  1. Hejka 😘😘😘😘
    Ten "na pewno" w nawiasie to JA. Bo któż by inny? Nie musi mi się wszystko podobać. Motyw poprostu nie idzie to z moim światopoglądem i postrzeganiem pewnych kwestii. Uważam, że miłość nie powinna rodzić się przez seks, a wręcz przeciwnie. Jak Ci mówiłam seks nie powinien być wyznacznikiem miłości. Ale co z tego jak reszta zajebiście Ci wyszła. Sam fakt, że się przespali po pijanemu jest bardzo fajny i jak mi powiedziałaś o tym co Michael by jej powiedział w późniejszym czasie to było dla mnie jedno wielkie WOW. Nie podoba mi się tylko ten układ, nie łykam tego, ale nie ukrywam, że ciekawią mnie dalsze losy Mii i Michaela. W sumie ten to powinien mieć ciul jeden wyrzuty sumienia: Alkohol nie jest żadnym wytłumaczeniem, zresztą oboje siebie warci. Nie chciałabym być na miejscu Mii. Nie tak i nie teraz.
    Ogólnie piczko wszystko pięknie ❤ Nawet nie wiesz jak cieszę się, że wstawiłaś rozdział. Uwielbiam Twoją twórczość i zawsze będę ją śledzić. ❤
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następną notke.
    Wenyy! :***
    Kocham Cie ❤❤❤ Twój pindol 😘

    OdpowiedzUsuń