niedziela, 21 lutego 2016

The Future Queen #4

-A co dokładniej masz na myśli?
-Nie ukryjesz tego przede mną.
Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Jestem w tak zwanej dupie, jeżeli Desmond wie co łączy mnie i Michaela.
-Czyli czego?- zapytałam cicho.
-Nie udawaj. Wiem, że wczoraj wieczorem ty i Annie wrzuciłyście mój telefon do piwa- mruknął.
Całe napięcie ze mnie zeszło.
-Ja tam nie wiem. Mało pamiętam z wczoraj- wzruszyłam ramionami.
-Upiłaś się?
Poczułam jak moje policzki nabierają odcieni bardzo zbliżonych do krwistej czerwieni. Upiłam się pierwszy raz i chyba nie zamierzam tego powtórzyć, żeby nie skończyć ponownie w łóżku z jakimś facetem. A poza tym Mike pewnie mie byłby zadowolony, że nie trzymam się umowy. 
-No. Pewnie był polew, co?
-Szczerze mówiąc to nie wiem. Widziałem cię tylko jak przyszłaś a potem zniknęłaś. 
Czyli nic nie wie. Uff... Musiałam się stamtąd jak najszybciej zmyć. Na szczęście moim wybawcą okazał się nie kto inny, a pan który aktualnie jest ze mną w dziwnym perwersyjnym układzie. 
-Wybacz Des. Halo?- odebrałam. 
-Cześć Mia. Masz może ochotę wyskoczyć na kawę? 
-Jasne. O której?
-Właśnie podjeżdżam pod dom Annie. 
-Dobra, to skoczę tylko po portfel i torebkę. 
-Okej. Tylko szybko. 
Rozłączyła się i pobiegłam do pokoju po moje rzeczy. Zauważyłam, że dostałam esemesa od mojej mamy, w którym napisała mi, żebym wróciła dzisiaj do domu, bo wieczorem przyjedzie książę Adam. O nie... Nie kolejny. Tylko nie to. Myślałam, że dali sobie z tym spokój. Wybiegłam z sypialni i wpadłam na Michaela, który otulił mnie mocno, widząc łzy w moich oczach. 
-Hej. Co się stało?- zapytał. 
-Moi rodzice chcą mnie znowu zeswatać. 
-Jak to?
-Sprowadzają coraz to nowych księciów czyli kandydatów na mojego męża- zaczęłam szlochać mu w koszulę. Zaczął mnie głaskać po głowie i mowić, że wszystko będzie dobrze. 
-Jak nie przedstawię rodzicom swojego chłopaka, to nie dadzą mi spokoju. 
Chwilę staliśmy w ciszy. Wsluchiwałam się w bicie jego serca, które zaczęło mnie uspokajać. 
-Przedstaw mnie. 
-Co?- spojrzałam na niego. 
-Przedstaw mnie jako swojego chłopaka.
-Ale nie jesteś księciem ani nawet nie masz tytułu, więc to nie przejdzie. 
-Ale nikt nie musi o tym wiedzieć.  
-Serio dasz się poświęcić? 
-Skoro jesteśmy związani dziwnym seksualnym układem, to co mam do stracenia?
Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować po policzkach. 
-Dziękuję. Jesteś świetny. 
-A teraz zbieraj się i lecimy na kawę. 
Zabrałam swoje rzeczy, złapałam Michasia za łapkę i zeszliśmy na dół do auta. Otworzył mi drzwi, a sam zajął miejsce kierowcy. Odpalił swoje czarne Subaru BRZ i ruszyliśmy do miasta. Michael zabrał nas do najlepszej kawiarni w okolicy. Usiedliśmy w środku na małej kanapie i złożyliśmy zamówienia. Ja wzięłam swoje ulubione Cafe Latte, a Mike espresso. 
-Więc to nie pierwszy raz zapraszają do domu kandydata dla ciebie?- zapytał. 
-Niestety. Robią tak już od pół roku. Spławiłam większą ilość facetów, niż możesz to sobie wyobrazić. 
-W to akurat mogę uwierzyć. Masz charakterek. 
-To źle?
-Nie. To nadaje ci osobowości- uśmiechnął się do mnie- Masz zamiar powiedzieć rodzicom o naszym... układzie?
-Żartujesz? Oni by mnie wydziedziczyli! Skończyłabym na ulicy albo w internacie. A właśnie. Masz jakiś mundur albo garnitur?
-Oczywiście. Uwielbiam mundury. 
-To dobrze, bo już na wejściu byś miał pod górkę. 
-Dobijaj mnie dalej- zaśmiał się. 
-Wybacz- oparłam głowę o jego ramię. 
-Mam czarno-czerwony strój. Może być? 
-Trafiłeś idealnie. To ulubione kolory mojej mamy. 
-Moje też. 
Westchnęłam i zerknęłam na zegar, który wskazywał siedemnastą. Przesiedzieliśmy ze sobą sporo czasu i musieliśmy podjechać do Mika, żeby się przebrał. Kiedy weszłam do jego mieszkania, wziął ode mnie płaszcz i poprowadził na górę. Wyjął z szafy czarną marynarkę i czerwoną koszulę. Jego marynarka miała sprzączki, które dodawały mu seksapilu. 
-Odwróć się- nakazał. 
Przewróciłam oczami i zrobiłam co mówił. Po trzech minutach usłyszałam:
-I jak?
Spojrzałam na niego i zaniemówiłam. Wyglądał świetnie. 

-Wow. Wyglądasz super. 
-Serio?
-Serio! A teraz rusz tyłek, bo jak się spóźnimy, to mama ukręci mi łeb. 
Nie spędziliśmy dużo czasu w domu Mika, bo musieliśmy lecieć do mnie. Kiedy weszliśmy głównym wejściem, rodzice siedzieli w salonie z księciem Adamem. 
-Mia! Czekaliśmy na ciebie...- mama spojrzała na Michaela, który stanął obok mnie. 
-Mamo. Chciałam ci przedstawić mojego chłopaka. 
-Michael Joseph Jackson. Miło mi panią poznać- ucałował jej dłoń. 
-Mi rownież. Mia, możemy porozmawiać?
-Idź do kuchni. Zaraz przyjdę- szepnełam mu, a sama udałam się za mamą. 
-Czemu nie powiedziałaś, że masz chłopaka?
-Bo nie chciałam wam tak szybko mówić.
-Jest księciem?
-Ma tytuł szlachecki. 
-To dobrze. To wszystko ułatwia. Ale co zrobimy z księciem? 
-Wykopiemy go. 
-Mia. Tak nie wypada. 
-Zostaw to mnie. 
Puściłam jej oczko i poszłam do kuchni, gdzie czekał Michael. 
-Chodź Romeo. Musisz mi w czymś pomóc. I nie pytaj o co chodzi tylko graj. 
Poprowadziłam go do salonu, gdzie tata siedział z Adamem i rozmawiał z nim o przyszłości. 
-Tato. 
-Mia kochanie. A kto to?
-Tato, to mój chłopak Michael. 
-Miło mi pana poznać. 
-Mi rownież. Mia nie wspominała, że kogoś ma. 
-Chciałam wam o tym powiedzieć w odpowiednim momencie. 
-To księżniczka nie jest wolna?- usłyszałam Adama. 
-Nie, nie jestem. Więc z całym szacunkiem, ale możesz sobie iść. 
Widziałam, że był wściekły. 
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz- złapał mnie za nadgarstek, ale w ułamku sekundy Michael złapał go za fraki. 
-Jak śmiałeś ją dotknąć?!- teraz to w oczach mojego wybawcy widziałam płomienie. 
-Mike. Zostaw go. 
-Jesteś pewna? 
-Tak. Słuchaj się tej baby. Ma pusto we łbie jak każda inna. 
-Michael- odezwał się mój tata. 
-Tak? 
-Wywal go z domu. 
Mike dalej trzymając go za poły garnituru, wyprowadził go przed dom i rzucił nim o glebę. Nie sądziłam, że może być taki waleczny. 
-Żebym cię więcej nie widział przy Mii.
Adam wstał i wyszedł z posesji, a my wróciliśmy do salonu. Tata poszedł po mamę, która poszła do kuchni uszykować nam herbatę. 
-Dziękuję, że mnie obroniłeś. 
-Taka moja rola jako twojego chłopaka- puścił mi oczko. 
Kierując się emocjami, objęłam go za szyję, stanęłam na palcach i zbliżyłam nasze usta, które były coraz bliżej i bliżej, gdy nagle...



******************************************
Witam Was serdecznie! 
Możecie mnie zabić za końcówkę XD 
Pewnie i tak mało osób to czyta więc... 
W każdym razie mam nadzieję, że się podobało. 
Do zobaczenia ;3

2 komentarze:

  1. Hejka pipko. ❤
    Notka wyszła cudnie!
    Michael mnie zachwycił, po prostu hojrak jak nic.
    Rodzice Mii mnie zaskoczyli bardzo pozytywnie choć czuje, że będzie jakieś "Ale" czego się obawiam.
    Jak to masz w zwyczaju - kończysz w złym momencie. Pocałują się czy usłyszymy odchrząknięcie ojca naszej księżniczki?
    Czekam na nexta. 😘😘😘
    Wenyy!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń