czwartek, 18 czerwca 2015

Don't let me go #5

Tak oto przedstawiam Wam nowy rozdział. Długo go nie wstawiała, ale ostatnio kompletnie nie mam weny. Post z odpowiedziami powinien pojawić się do końca tygodnia, także, jeżeli macie jeszcze jakieś pytania do mnie to śmiało piszcie.
Zapraszam i przepraszam za jakość i długość
*********************************************************************************

Usiadłem koło jej łóżka nic nie mówiąc. Ona po chwili odwróciła wzrok i westchnęła.
-Dlaczego nie możesz dać mi spokoju?- zapytała.
-Bo cię kocham.
-Ale ja umrę. To powinno cię odstraszyć- spojrzała na mnie, a w jej oczach było pełno łez.
-Ale nie odstrasza- złapałem jej dłoń.
-Proszę. Daj mi spokój… Zachowuj się, jakbyśmy się nigdy nie poznali… Nie zwracaj na mnie więcej uwagi, nie próbuj się kontaktować… Odejdź i zapomnij…
Zasmuciłem się i bez słowa wyszedłem z Sali, jak kazała. Po drodze spotkałem jej mamę, która wracała z gabinetu lekarki Zoe.
-I jak Michael? Porozmawialiście sobie?
Spojrzałem na nią smutno.
-Było mi bardzo miło panią poznać, ale… Zoe nie chce mnie już znać, także to chyba nasze ostatnie spotkanie…
-Rozstaliście się?
Westchnąłem.
-Jeżeli można to tak nazwać. Dziękuję za wszystkie rady i… czy mogłaby mi pani powiedzieć, kiedy wypiszą Zoe ze szpitala? I jak się wtedy będzie czuć?
-Oczywiście, ale… może coś jeszcze da się zrobić… Może przeżywacie tylko chwilowy kryzys…- spojrzała na mnie smutno. Nie chciała, żebyśmy się rozstawali.
-Nic się nie zrobi. Zoe jest dla mnie ważna i szanuję jej decyzję. Także żegnam panią i niech pani zajmie się tym uparciuchem- lekko się uśmiechnąłem, po czym ruszyłem do wyjścia.  Zaczęło właśnie padać. Pogoda bardzo pasowała do mojego nastroju. Wsiadłem do samochodu, spojrzałem jeszcze raz w okno Zoe, odpaliłem silnik i pojechałem do domu…

Zoe:
Było mi ciężko po tym, co powiedziałam, ale nie chcę, żeby widział, jak umieram. To takie dołujące, kiedy wszyscy nad tobą skaczą, a ty masz świadomość, że to tylko przedłuży twoje męki i najlepiej by było, jakbyś umarła od razu nie ciążąc im. A szczególnie temu jedynemu. Czy Michael nim był? Kiedy był blisko mnie, to czułam motylki, kiedy mnie całował, to serce biło mi szybciej, więc chyba tak. Był tym jedynym. Ale zasługuje na dziewczynę, która da mu potomstwo i będzie go kochać do końca życia. A to nie oznacza kilka miesięcy, tylko całe lata. Kiedy tak rozmyślałam o tym wszystkim, do Sali weszła mama.
-Cześć słonko. Jak się czujesz?
-Okropnie.
-Boli cię coś?
Patrzyłam smutno w ścianę i nic nie mówiłam.
-Podobno rozstaliście się z Michaelem.
-Skąd wiesz?
-Szłam akurat do ciebie, kiedy wychodził. Był smutny.
-„Jeżeli go kochasz, daj mu odejść”…
-Jeżeli go kochasz, to daj mu być szczęśliwym- zagadnęła mama.
-I będzie. Ale z kimś innym.
-Uparta po dziadku- pokręciła głową z uśmiechem- Zrobisz co uważasz za słuszne, ale Mike bardzo cierpi, kiedy nie ma cię przy nim.
Po tych słowach nie odezwałam się już wcale…

Michael:
Przyjechałem do domu i pierwsze co zrobiłem, to sięgnąłem po butelkę z Whisky. Wypiłem takie dwie i już nie mogłem ustać na nogach.
-Michael! Co ty wyrabiasz?!- usłyszałem Janet.
-Pije sobie… Nie widać…?
-Co się z tobą dzieje?! Nigdy nie lubiłeś alkoholu!
-Zoe mnie nie kocha…
-Zoe Campbell?
-Tak… Byliśmy razem… A teraz już nie jesteśmy- mamrotałem pijany.
-Ale czemu?
-Bo… ona nie chce, żebym widział, jak umiera…
-To ona jest chora?
Mimo, że byłem pijany, to rozumiałem co do mnie mówiła.

-Najlepiej będzie jak teraz pójdziesz się położyć i jutro porozmawiamy- westchnęła.
Janet zaprowadziła mnie do pokoju i przykryła kołdrą. Następnego dnia zastałem ją w kuchni.
-Cześć panie Kac.
-Janet. Błagam cię.
-Opowiedz mi w takim razie o co chodzi z Zoe.
Usiadłem przy blacie kuchennym na barowym stołku, westchnąłem i odrzekłem:
-Jestem w niej zakochany. I to bardzo. Ale ona mnie odrzuciła, bo jest chora i nie chce, żebym cierpiał jak odejdzie.
-Też bym tak zrobiła na jej miejscu. Posłuchaj. Rozumiem, że ci jest ciężko, ale to nie powód, żeby się upijać, tak? Dasz sobie jakoś radę i jeszcze będziecie razem.
-Uwierz mi, że chciałbym.
-Ale nie lataj tak za nią na siłę. Daj jej trochę odetchnąć. Ona potrzebuje spokoju i ciszy, żeby wszystko przemyśleć.
-Boję się, że do mnie nie wróci.
-Wróci, wróci. Nie martw się braciszku. A teraz wybacz, ale muszę lecieć.
-Dokąd?
-Ammm… Na spotkanie. Pa!

Pokręciłem głową z uśmiechem. Janet jest szalona, ale to moja siostra i kocham ją. Zawsze kiedy jest mi smutno, to podnosi mnie na duchu, za co jestem jej wdzięczny i wie, że może na mnie zawsze liczyć.

Zoe:
Siedziałam sobie sama w Sali, kiedy usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.
-Christian?- zdziwiłam się. Christian to był mój były chłopak. Trochę starszy, ale mimo tego, byliśmy kiedyś razem- Co tu robisz?
-Przyszedłem cię odwiedzić. Tęskniłem za tobą.
-Przecież nie jesteśmy już razem.
-Wiem, ale to nie zmienia faktu, że cię kocham. Mimo to, rozumiem, że między nami nic już nie będzie. Szanuję twoją decyzję. Chcę być chociaż twoim przyjacielem.
-To masz jak w banku- uśmiechnęłam się.
-A jak się czujesz?
-Szczerze to kiepsko.
Złapał mnie za rękę i ją ucałował.
-Przykro mi to słyszeć. Będzie dobrze. Wyliżesz się z tego.
-Wątpię w to. Ale miło, że tak mówisz.
Posłał mi swój zniewalający uśmiech.
-Ale chyba gryzie cię coś jeszcze, prawda?
Spuściłam wzrok.
-Ej. Mi możesz powiedzieć wszystko.
-Poznałam pewnego chłopaka… I ja go kocham, ale nie chcę, żeby widział, jak umieram, więc go odrzuciłam…
-Na pewno to zrozumie.
-Wiesz co? Cieszę się, że jednak jesteś.
-Też się cieszę księżniczko…



*********************************************************************************
A tak wygląda Christian:
Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać <3 Ostatnio mnie to wciągnęło, a Jamie chcąc nie chcąc trzeba przyznać, że jest mega ^^ I pasowało mi do niego imię Christian, więc je zostawiłam xd
Do zobaczenia

5 komentarzy:

  1. Hej!
    No, notka cudna.
    NIE PRZEPRASZAJ ZA DŁUGOŚĆ!!!
    Jest super i proszę, abyś tak zawsze pisała ;3
    Hehe, Pan Kac.
    Nwm czemu, ale przeczytałam Pan Mac i się zastanawiałam o co kaman xdd
    Niech oni wrócą do siebie i niech będzie w końcu git.
    Weny dużo.
    Wisz kto xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka.
    Notka cudna. Troszkę się wkurzyłam na Zoe, ale przypomniała mi się moja Lilicia i teraz ją rozumiem, sama bym tak postąpiła, ale za to pan Kac się upił i buuum to świadczy o miłości jaką darzy główną bohaterkę. Czekam na nexta, mam nadzieję, że będzie lepiej. trzymaj się życzę weny i Pozdrawiam :) ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  3. Christian Grey on jest wszędzie...szczerze ostatnio też chciałem wrzucić Jamie'go do opowiadania. Nie wiem kim będzie, ale kimś na pewno. Co do notki to strasznie smutna. Mam jednak nadzieję, ze będą razem. Miłość przezwycięży wszystko...
    P.S Jakbyś chciała to zapraszam do siebie na nową You Rock My World.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. :)
    Czemu się rozstali? :C Mike tak kocha Zoe... Muszą być razem! Muszą!! XD
    Notka cudna! Czkam na nexta xD

    OdpowiedzUsuń