sobota, 30 maja 2015

Notka Specjalna

Wybaczcie, że tak późno, ale koniec roku się zbliża i ocenki do poprawy dalej pozostają. W każdym razie. Nie zanudzam i zapraszam ^^
*********************************************************************************
-Zoe. Twoje wypracowanie było świetne. Jak zwykle pięć- pochwalił mnie nauczyciel historii.
-Dziękuję profesorze.
Kiedy odszedł reszta klasy zaczęła wołać: Kujonka! Przemądrzalec! Dziwadło! Eh… Zawsze tak było. Dobrze się uczyłam, ale odbijało mi się to na popularności. Głupie liceum. W nim jest najgorzej. Miałam tylko jedną przyjaciółkę- Chloe. Rozumiała mnie jak nikt inny. Zawsze chodziłyśmy do szkoły i do domu razem. Niestety tego dna coś jej wypadło.
-Na pewno nie dasz rady?- zapytałam.
-Wybacz. Nie mogę odłożyć badań.
-No ok. Rozumiem. To do zobaczenia jutro- pożegnałam się z nią.
Zabrałam swoją torbę i udałam się do domu. Było ciepło. Na całe szczęście. Miałam na sobie jeansy, czarną koszulkę na ramiączkach z tygrysem i trampki za kostkę, tego samego koloru. Szłam tą samą drogą co zawsze, czyli przez wąską uliczkę.
-Ej, dziwadło!- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się powoli. Za moimi plecami stał Gren. Szkolny prześmiewca. Eh. Czemu mnie to nie dziwi?
-Czego chcesz?
-A czemu od razu, że czegoś chcę?- podchodził do mnie powoli. Przyparł mnie do ściany i zaczął dotykać tymi obleśnymi łapskami.
-Nic nikomu nie powiesz- szepnął mi do ucha. Do oczu napłynęły mi łzy. 
Pisnęłam ze strachu.
-Hej!- usłyszeliśmy. Gren oderwał się ode mnie wściekły.
-Czego?!
-Zostaw ją- podszedł do nas chłopak. Nie widziałam go dokładnie, bo w uliczce było ciemno, ale ten głos był znajomy.
-Spieprzaj stąd Jackson!- warknął Gren.
-Albo ją zostawisz, albo…
-Albo co?
-Albo skopię ci tyłek!
Chłopcy zaczęli się szarpać. Gren został przyciśnięty do ściany. Okładali się pięściami i kopali. W końcu mój wybawca powalił napastnika, klęknął przede mną i zapytał:
-Wszystko w porządku?
Pokiwałam głową.
-Jak masz na imię?- zagadnął.
-Z- Zoe…
-Śliczne- posłał mi uśmiech. Teraz widziałam jego twarz. To był Michael Jackson. Chodził do innej klasy w tym samym liceum.
-Chodź. Wezmę cię do siebie.
Założył moją torbę na swoje ramię i pomógł mi wstać, podtrzymując lekko w pasie. Podprowadził mnie do auta i usadził na przednim siedzeniu. Włączył silnik i pojechaliśmy do niego.
-Mamo!
-Mikey! Nareszcie… Co się stało?!- zapytała jego mama, kiedy nas zobaczyła.
-Później ci powiem. Możesz obejrzeć Zoe?
-Oczywiście. A ty?
-Mną się zajmie Janet.
Jego mama wzięła mnie do łazienki i obejrzała dokładnie. Miałam kilka siniaków i otarć, ale poza tym to nic wielkiego się nie stało. Najgorsze było to, że byłam przerażona.
-Gdyby nie pani syn, to bym tam pewnie leżała do teraz.
-Michael zawsze pomagał ludziom. To dobry chłopak- uśmiechnęła się do mnie serdecznie- Gotowe. Zaraz oboje dostaniecie coś do jedzenia.
-Ou… Ja właściwie… Nie jestem głodna…
-Kochanie. Nie przesadzaj, jesteś chudziutka i przyda ci się trochę zjeść.
W tej chwili do łazienki wszedł Michael. Był już opatrzony. Miał przecięty łuk brwiowy, ale jego siostra, jak sądzę, się tym świetnie zajęła.
-Mamo, możesz nas na chwilę zostawić?
-Oczywiście synku. Będę na dole w kuchni. Przyjdźcie zaraz.
Kiwnął głową. Kiedy kobieta wyszła, kucnął przede mną.
-Jak się czujesz?
-Lepiej. Dziękuję, że mi pomogłeś.
-To drobiazg. Każdy by tak zrobił.
-Uwierz, że nie każdy.
Uśmiechnął się.
-A jak tam łuk brwiowy?
-Janet mi go opatrzyła i dała jakieś środki przeciwbólowe.
-To dobrze.
Nastała chwila ciszy.
-Może chodźmy już na obiad.
Wyciągnął do mnie rękę. Ujęłam ją i poprowadził mnie do jadalni. Kiedy zjedliśmy już swoje porcje pożegnałam się ze wszystkimi i Michael odwiózł mnie do domu.
-Dziękuję ci za wszystko. Gdyby nie ty… Nie chcę nawet o tym myśleć, co by mogło się stać.
-Zawsze do usług Wasza Wysokość- skłonił się i ucałował moją dłoń. Zaśmiałam się- Mogę po ciebie rano przyjechać? Pojedziemy razem na uczelnie.
-Dobrze. Skoro chcesz.
-W takim razie do jutro Zoe.
-Do jutra Michael.

Czekałam, aż wejdzie do auta i zniknie za zakrętem. Kiedy to się stało, weszłam do domu, po cichu poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i położyłam się spać…

3 komentarze:

  1. Hejka :) Notka cudna, wyrwałaś mnie ze sprzątania mojego pokoju co mi opornie szło. Fajna, ciekawa historia. Padłam;
    "-Albo ją zostawisz, albo…
    -Albo co?
    -Albo skopię ci tyłek!", mam takie głupie skojarzenie z kolegą. Będzie kontynuuacja? Jak tak to czekam na nexta. Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu cudownie ci wyszła ta notka specialna. Naprawdę. Bardzo mi się spodobała.
    Ah Michael ten bohater...
    Mam pytanko.. Będzie kontynuuacja?
    Pozdrawiam~ MIKE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Michaelu.
      Po pierwsze dziękuje za miłe słowa.
      Po drugie: kontynuacje moge zrobic. Moge zrobic to tak jak HIStory. Bedzie to miało kilkanaście części ale TWYMMF wtedy zawieszę.
      A i pytanie do Pana: kiedy moge spodziewać sie Liberian Girl?
      Z wyrazami uznania
      ~Panda ;3

      Usuń