Dobra, pochwalę się rysunkiem XD a co się będę xDDDDDDD
*********************************************************************************
-I jak się podoba?- usłyszałam Janet.
-Jest super- zachwyciłam się.
-Muszę cię pochwalić
siostra. Spisałaś się.
-Dla was wszystko. Będę lecieć. Miłej kolacji.
Wymknęła się cichutko, a my spojrzeliśmy na swoje talerze.
Leżało na nich spaghetti. Mike nalał nam soku, bo wiedział, że przy lekach nie
mogę pić alkoholu. Kolacja była bardzo smaczna.
-Miło ze strony Janet- powiedziałam.
-Tak…
Michael:
Dotknęła mojej dłoni. Stwierdziłem, że to najlepszy moment.
-Posłuchaj, bo ja…- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Mów pierwsza- odrzekłem.
-Dobrze. Chciałam powiedzieć, że jesteś moim najlepszym
przyjacielem. Cieszę się, że cię poznałam,
-Ja też się cieszę.
Cholera! Teraz jej nie powiem. Przyjacielem? Nie
spodziewałem się takiego zwrotu akcji. Dalej trzymała mnie za dłoń, przez co
czułem mrowienie na plecach.
-Coś chciałeś wtedy powiedzieć- wyrwała mnie z zamyślenia.
-A nic. To nic ważnego. Takie tam…- zająkałem się.
-Na pewno?
-Tak. Nie przejmuj się- uśmiechnąłem się do niej.
Po kolacji odprowadziłem ją do pokoju.
-Zaśniesz bez swojego rytuału?- spytała.
-Jasne. Żaden problem.
-To dobranoc- ucałowała mnie w policzek, po czym weszła do
pokoju.
Poszedłem do siebie. Przez jakiś czas nie mogłem zasnąć. W
końcu wziąłem poduszkę, cisnąłem nią w ścianę, tłukąc wazon i krzyknąłem. Po
chwili w moim pokoju pojawiła się Jodie.
-Mike, co się stało?
-Nic. Nie mogę spać…
Bez słowa weszła do mojego łóżka. Przytuliła się do mnie.
-Śpij- rozkazała- Czekaj! Zapomniałabym.
Pocałowała mnie w powieki i dodatkowo w policzek. Zdziwiła
mnie tym. Ale zasnąłem. Rano obudziłem się z Jodie przy sobie. Głowę miała pod
moją brodą i obejmowała mnie. Miałem w objęciach cały swój świat. Poczułem, jak
się kręci. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie.
-Dzień dobry- odrzekła.
-Dzień dobry.
-Wyspałeś się?
-Tak. Dziękuję.
-To wstawaj- zaśmiała się. Nagle zaczął dzwonić jej telefon.
Odebrała.
-Halo?
-…
Tak.
-…
-Oczywiście.
-…
-Bardzo się cieszę.
-…
-Do widzenia.
Rzuciła mi się na szyję. Cieszyła się z czegoś. I to bardzo.
Nagle niespodziewanie pocałowała mnie lekko w usta. Jednak po chwili
zawstydziła się.
-Przepraszam- spuściła głowę.
Uniosłem jej wzrok, ująwszy ją za podbródek. Uśmiechnąłem
się i pocałowałem ją w czoło. Nagle złapała się za brzuch.
-Jodie! Co się dzieje?
-Nic. Tylko trochę boli…
Przytuliła się do mnie i czekała, aż ból przejdzie. Ta
chwila była bardzo przyjemna… nie licząc tego bólu Jodie. Po kilku minutach jej
przeszło.
-Może lepiej jak pójdziesz z tym do lekarza?
-Nie. Przejdzie po jakimś czasie.
Westchnąłem. Uparciuch. Mój kochany osiołek. No… W sumie nie
mój… Ale chciałbym. Eh… Jodie. Co ja mam zrobić, żebyś była moja?
-O czym myślisz?
-O niczym ważnym.
Patrzyłem jej w oczy. Nie wytrzymałem.
-Jodie?
-Tak?
-Mogę coś sprawdzić?
-Jasne.
-Nie będziesz mi tego miała za złe?
Spojrzała na mnie nie rozumiejąc moich słów. Nachyliłem się
i ją pocałowałem…
I jak? Może być? Mi się szczerze nie podoba x'D i wybaczcie, że krótki xd
Hejka hejka,:) notka piękna i rysunek też piękny. Michael hehe .. No pocałował ją to cudowniee, tylko na to czekałam.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, Pozdrawiam ~MeryMJ
Hej :D notka cudowna :D Pocałował ją! *.* niepokoi mnie jej stan zdrowia. Dlaczego nie chce iść do lekarza? Straszny uparciuch!
OdpowiedzUsuńRysunek piękny! :D
czekam na nexta i życzę weny! :D