czwartek, 3 marca 2016

The Future Queen #8

   W życiu każdego człowieka nadchodzi taki moment, kiedy jesteśmy gotowi powiedzieć tej drugiej osobie dwa słowa, które zmienią nasze postrzeganie na świat. Które sprawią, że stajemy się najszczęśliwsi na świecie. Przyspieszają bicie naszego serca, oczy zaczynają lśnić, a usta same wypowiadają słowo "kocham cię". 
   Jak to jest być w prawdziwym związku? Być z kimś blisko i móc okazywać drugiemu człowiekowi uczcia. Nie mówię tu teraz o moim pseudozwiązku z Brooke. To było wszystko pod publikę. Kiedyś naprawdę ją kochałem ale nam nie wyszło, a mi moje zauroczenie minęło z czasem. Gdyby ktoś zapytał się mnie teraz, gdzie widzę swoje miejsce, to na pewno nie przy Brooke. Zaczarował mnie ktoś inny...
   Gdy Mia usiadła na stołku barowym, ja szybko pobiegłem do garderoby. Założyłem swój amatorski, biały fartuch, jaki to mają zawodowi kucharze, i wróciłem do mojej... przyjaciółki. 
-Na co ma pani ochotę?- zapytałem, a ona gdy mnie zobaczyła, zaśmiała się. 
-Co szef kuchni poleca?
-Pierś z kurczaka z sosem z karmelizowanych marchewek, do tego białe wino Pinot Grigio rocznik '97. 
-Zdaję się na pańskie doświadczenie. 
Puściłem jej oczko i zabrałem się do roboty. Zajęło mi to może ze dwadzieścia minut, ale efekt mojej pracy był zadowalający. 
-Kolację podano. 
Postawiłem nasze dania na barku i czekałem, aż Mia weźmie pierwszy kęs. Bałem się, że nie trafiłem w jej gusta i wyjdzie totalna klapa. Ukroiła pierwszy kawałek kurczaka, a ja wpatrywałem się w nią, próbując odczytać jakąkolwiek emocję. 
-I jak?- zapytałem. 
-Genialne. Naprawdę- położyła dłoń na mojej, a mnie przeszły ciarki. Czy ją kochałem? Chyba tak... To musiała być miłość, bo co innego mogło się tak objawiać? Jem tylko w jej towarzystwie, śpię tylko przy niej, oddycham spokojnie tylko wtedy, kiedy jest blisko. To nie jest choroba. Miłość to dar, który dostajemy od wszechświata. Pozwala nam odlecieć do nieba, mimo braku skrzydeł. Ale człowiek zakochany ich nie potrzebuje. Tak właśnie się czułem w towarzystwie Mii. Była moim aniołem, którego chcę zamknąć w sercu już na zawsze. Blisko mnie. Blisko moich uczuć. Blisko tego, co dla niej najlepsze. 
-Przygotuję ci pokój- wstałem od stołu. 
-Nie będziemy spać razem? 
-Nie kochanie. Nie tym razem. 
Czy chciałem z nią spać? Oczywiście, że tak. O niczym innym nie marzę, jak o jej bliskości. Zawsze chciałem pokochać kogoś tak mocno, że nie będę myślał o niczym innym. Moje myśli w całości zajmowała teraz Mia. Przygotowałem jej piękną pościel w białe róże, którą miałem z czystego zbiegu okoliczności. Mimo wszystko musiałem się od niej trochę odsunąć. Nasz układ przestawał się trzymać, bo się w niej zakochałem. Nie powinienem, wiem, ale nic nie zrobię. 
-Michael?- usłyszałem zza pleców.
-Zaraz skończę i będziesz się mogła położyć- nawet na nią nie patrzyłem. 
-Dobrze, ale spójrz na mnie. 
Wziąłem głęboki oddech i odwróciłem się. Mia była ubrana w moją czerwoną koszulę, która sięgała jej do połowy ud, ale nawet w tym wygladała pięknie. I seksownie oczywiście. Modliłem się tylko, żeby mój przyjaciel mnie nie zdradził. 
Podeszła do mnie powoli, położyła mi dłoń na policzku, a potem powoli przesunęła ją na moją szyję. 
-Co się dzieje? 
-Nic się nie dzieje- starałem się ukryć moje zmartwienia, ale ona wyczyta wszystko. 
-Nie oszukasz mnie. 
Czułem, jak chce mi zdjąć marynarkę, ale zabrałem jej dłoń, podszedłem do drzwi i nie patrząc w jej stronę życzyłem jej dobrej nocy. Zamknąłem się w swojej sypialni, po czym zrzuciłem ubrania i wskoczyłem pod kołdrę. 

Mia: 

Mike dziwnie się zachowywał. Tak nagle przestał się interesować czymkolwiek. Wiedziałam, że bez niego nie zasnę, ale musiałam spróbować. No to baranki. 


Jeden baranek... 

Drugi baranek... 

Trzeci baranek...

Czwarty baranek... 

Piąty baranek... 

Szósty baranek...

Siódmy baranek...

Ósmy baranek... 

Dziewiąty baranek... 

Dziesiąty baranek...

Przy czterysta osiemdziesiątym siódmym nie wytrzymałam. Była druga w nocy, a ja nie mogłam spać w dalszym ciągu. 
Wstałam i po cichu udałam się do sypialni Michaela. Lampka była zapalona, a on leżał na plecach z rękami pod głową. 
-Mike... Śpisz?- szepnęłam. 
-Nie. Co tu robisz?- zapytał. 
-Nie mogę zasnąć. 
Nastąpiła chwila ciszy. Żadne z nas się nie odzywało. W końcu Mike postanowił przerwać tę chwilę. 
-Chodź. 
Wślizgnęłam się koło niego pod kołdrę, objęłam go w pasię i położyłam mu głowę na piersi. 
-Co się dzisiaj z tobą działo?- wróciłam do tego tematu. 
-Nic o czym powinnaś wiedzieć. 
-Powiedz mi. Możesz mi ufać. 
-Tu nie chodzi o zaufanie. 
-To o co?
Westchnął. 
-Jak będzie trzeba to ci powiem, dobrze? Nie masz się czym denerwować- pocałował mnie w czoło. 
-Obiecujesz? 
-Tak. A teraz śpij. 
-Dobranoc- położyłam mu głowę pod brodę. 
-Dobranoc. 
Poczułam, jak Mike zaczyna jeździć mi po plecach palcami. Najpierw jakieś kwiatki, potem zygzaczki, a na koniec narysował serce. Poczułam jego wzrok na sobie. Przyglądał mi się tak ze dwadzieścia minut. 
-Czemu nie mogłem zakochać się w szarej, zwykłej kobiecie? A tak to kocham księżniczkę. 
Poczułam, jak moje serce szybciej zaczyna bić. On mnie kocha. A ja kocham jego. Ale mu tego nie powiem. Jeszcze nie. Skoro on mi tego nie chce powiedzieć, to ja też pobawię się w szczucie. Będę go uwodzić, jak jeszcze nigdy. Zobaczymy kto pierwszy zmięknie. 

                 Gra rozpoczęta...


      "Nie boi się...
        Drwi sobie z lęku... 
        On nie ucieka przed mieczem...
        Nie wstrzyma go sygnał trąby..." 


              ***********************

 Witam was. 
Kolejny rozdział. 
Nastepy będzie pewnie za tydzień albo dwa. 
Trenuję teraz do egzaminu na Brązową Odznakę Jeździecką i nie mam tyle czasu. 
W każdym razie. 
Do zobaczenia. 
 

2 komentarze:

  1. Hejka! ❤
    Ale jesteś kupą z tym cyatatem, też go kciałam dać do przyszłej notki. :c i nawet mnie sygnał trąby nie wstrzyma. :D
    Przechodząc do notki, wyszła Ci cudownie. Aż mi się cieplutko na sercu zrobiło. Ciesze się, że sie kochają bo to najważniejsze. A z tym planem Mii to ja jej dam. Niech mu powie no, a ten to samo. Jak z dziećmi. :c
    Czekam na nexta!! Życze masyy weny! ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Olu :D
    Rozdział super, ale już myślałam, że Michael w końcu powie Mii, że ją kocha i w ogóle mnie zaskoczył tym, że przerwał ten ich układ co mnie bardzo cieszy. Nie rozumiem tylko po co Mia chcę grać w jakąś głupią grę to jest zupełnie nie potrzebne przecież w sumie dał się do zrozumienia, że ją kocha więc ja jej nie ogarniam XDDD
    Jestem ciekawa co Mia wymyśli, bo kurde jak taka mądra to niech ona pierwsza powie, że kocha Michasia, a nie czeka chuj wie na co xD On zrobił pierwszy krok :) Teraz jej kolej.
    Notka krótka jak zwykle, ale ciekawa ;)
    Czekam z niecierpliwością na nexta.
    Pozdrawiam serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń