wtorek, 1 marca 2016

The Future Queen #6

Pędząc przez życie nie oglądamy się za siebie. Nie patrzmy na to, co było, albo co będzie. Liczy się chwila obecna i to na niej skupiamy swoją uwagę. Insynuujemy różne scenariusze, żeby być gotowym na wszystko.
Kiedy Michael przekazał mi słuchawkę, spodziewałam się najgorszego. 
-Halo?
-Mia, czy ty właśnie poszłaś do łóżka z młodym Jacksonem?- typowa Annie. 
-Może tak, a może. 
-Oj, no nie bądź taka. 
-Nie mogę teraz gadać, zadzwonię jutro. 
-Mia noooo!
-Paaaa. 
Rozłączyłam się, zanim Annie zdążyła coś powiedzieć, odłożyłam telefon i położyłam się obok Mika. 
-Chyba powinniśmy iść spać- odrzekłam. 
-Zmęczyłem cię?- zapytał. 
-Bardzo. Dobranoc- cmoknęłam go jeszcze, wtuliłam się w jego bok i zamknęłam oczy. 

*******

Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały przez niezasłonięte okna. Mruknęłam zaspana i schowałam twarz w szyi mojego łóżkowego partnera. Czy my jesteśmy parą? Czy to prawdziwy związek? Nie. To popaprany, seksualny układ, w którym siedzimy. A ja... Chyba czuję do niego coś więcej. Może to tylko zauroczenie, ale kiedy przy nim jestem, to szybciej bije mi serce. 
Kiedy chciałam wyjść z objęć Mika, on otworzył oczy i jeszcze mocniej mnie objął. 
-Chyba nie chcesz uciec, co?
-Myślałam o zrobieniu śniadania. 
-Nie macie przypadkiem tu kucharki?
-No... Mamy...- nie wiedziałam jak stamtąd uciec, bo chciałam przez chwilę pobyć sama, a on mi tego nie ułatwiał. 
-Hej. Co jest?- złapał mój podbródek i zmusił, żebym spojrzała mu w oczy. 
-Nic. Tylko się zamyśliłam. 
-To ja ci przygotuje kąpiel i się odprężysz, co?
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam. Michael pocałował mnie szybko i ruszył w stronę łazienki, ubrany tylko w bokserki. Ja poszukałam w tym czasie jego koszuli i założyłam na siebie. Pachniała nim. To taki słodki ale męski zapach. 
-Lubisz perfumy?- zapytał, opierając sięo framugę drzwi do łazienki, która połączona była z sypialnią. 
-Tak... Znaczy... Lubię twój zapach. 
Uśmiechnął się, podszedł do mnie, założył mi kosmyk włosów za ucho i szepnął: 
-Ja twój także. A teraz zapraszam panią do łazienki. Kąpiel już czeka. 
Pocałowałam go w policzek. 
-Dziękuję. 
-Poczekam na ciebie na dole. 
Posłałam mu lekki uśmiech, po czym weszłam do łazienki i wskoczyłam do wanny. Woda była bardzo przyjemna. Ani za gorąca, ani za zimna, a piana sięgała mi prawię do brody. Zamknęłam oczy i zanurzyłam się bardziej. Myślałam o wszystkim. Czy zakochałam się w Miku, czy dobrze robię, że oszukuję rodziców... To wszystko jest takie popieprzone. Zanim się obejrzałam woda była już zimna i musiałam wychodzić. Owinęłam się w ręcznik, a potem ubrałam i w całkiem dobrym nastroju zeszłam na dół. 
-Witam panienkę- przywitała mnie gosposia. Pani Reed pracuje u nas od lat i ma córkę Alice, która zajmuje się ogrodem. Jest prawie w moim wieku. 
-Dzień dobry pani Reed. Co na śniadanie? 
-Tego nie wiem. Proszę zapytać swojego chłopaka. Uparł się, żeby zrobić pani coś do jedzenia. 
-Słodkie z jego strony. 
-Prawda? Życzę smacznego. Jedzenie stoi przy blacie, a ja uciekam sprzątać. 
Pani Reed poleciała do pracy, a ja nalałam sobie soku pomarańczowego i zasiadłam do śniadania. Jajka na bekonie, tosty i soczek. Mike nie pomaga mi się w nim nie zakochać. 
-Smaczne?- usłyszałam go. 
-Bardzo. 
Usiadł naprzeciw mnie i wziął łyka mojego soku. 
-Mój ulubiony. Skąd wiedziałaś? 
-Nalałam go dla siebie. 
-Doprawdy?- drażnił się ze mną. 
-Tak. 
-Ty sobie Jackson nie pozwalaj. 
-Bo co, Willson?
Wstałam, usiadłam mu na kolanach, objęłam za szyję i szepnełam: 
-Bo będziesz musiał znaleźć sobie inną dziewczynę do towarzystwa. 
Poczułam, jak ściska mnie w pasie. Zaczął muskać nosem moją szyję, po czym się w nią wgryzł. Syknęłam. 
-Jesteś tylko moja- wymruczał- Chodź do sypialni. 
-Tak szybko ci się zachciało?
-Mi się zawsze chce, gdy jesteś przy mnie. 
Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, on porwał mnie na górę. Wszedł do mojej sypialni i zamknął drzwi kopniakiem, po czym położył mnie na łożku i zaczął całować. Zaczął od szyi, potem przeniósł się na dekolt i brzuch. Przeszkadzała mu moja koszulka, więc ją rozerwał. Tak, rozerwał. I dopiero wtedy zdjął. 
-Ej. Lubiłam ją. 
-Odkupię ci. A teraz nie marudź. 
-Ale...
Michael zamknął moje usta swoimi. Za każdym razem, gdy się kochamy, to czuję się wyjątkowa. Jakbym liczyla się dla niego tylko ja. Odpływam...

******

-Jak się czujesz?- zapytał, gładząc mnie po włosach, gdy ja się w niego wpatrywałam, opierając podbródek na jego torsie. 
-Świetnie. A ty?
-Nigdy nie było lepiej. 
Spojrzałam na zegarek. 
-Jest czternasta. 
-I co my z tym faktem zrobimy, co?- nachylił się nade mną i pocałował. 
-Przestań- zaśmiałam się- Wstajemy. 
Wyszłam z łóżka, ubrałam się i spojrzałam w stronę Mika. Dalej leżał pod kołdrą i mi się przypatrywał. Rzuciłam mu koszulkę w twarz. 
-Wypad z wyrka- nakazałam. 
-Już, Wasza Wysokość. 
-Przysięgam, że cię kiedyś trzepnę. 
-Nie mogę się doczekać. 
Przewróciłam oczami. Z facetami jak z dziećmi. Ciągle trzeba ich niańczyć, a jak przychodzi co do czego to zaczynają pyskować jak piętnastolatkowie. I ani ich kijem, ani marchewką. A Mike? On był jednym z tych, którzy nie chcieli dorosnąć. On chciał zawsze być dzieckiem i bawić się do końca życia. Mentalnie został na poziomie dwunastolatka, a czasem załączał mu się siedemnastolatek z tym swoim nieposkromionym testosteronem. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. 
-Halo?- odebrałam. 
-Cześć kochanie. Jak u ciebie?- usłyszałam w słuchawce ciepły głos mojej mamy. 
-Świetnie. Spędzamy sobie z Michaelem trochę czasu razem. 
-Mam nadzieję, że jesteście grzeczni. 
-Jasne mamo. A jak u was?
-Świetnie. Tata zapoznał się z jednym biznesmenem. Gadali cały wieczór. 
-Poszerza horyzonty. 
-A żebyś wiedziała. Wracamy dopiero jutro. Dacie sobie radę? 
-Oczywiście mamusiu. Kocham cię. 
-Ja ciebie też skarbie. Zadzwonię później, bo idziemy na spotkanie. 
-Dobrze. Powodzenia. 
-Pa słoneczko. 
Nacisnęłam czerwony guzik i w słuchawce zapadła cisza. Nawet nie zauważyłam, kiedy Michael zdążył się ubrać. 
-Wszystko gra?- podszedł do mnie bezgłośnie i położył mi dłoń na ramieniu. 
-Tak. Czasem kłócę się z moją mamą, ale ją kocham. 
-Widzę. Jesteście, jak dwa różne światy, ale mimo wszystko się dopełniacie. To jak woda i kwiat. Gdy kwiat jej nie ma, to usycha. Gdy ma jej za dużo, to się topi. Ale kiedy jest jej odpowiednia ilość, wtedy pączek rozkwita, ukazując swoje piękno. 
-Poeta z ciebie- uśmiechnęłam się. 
-Staram się. Muszę zaraz pojechać do domu. 
-Już?
-Niestety. Przychodzi do mnie pewne małżeństwo, żeby podpisać jedną umowę. Jak chcesz to możesz jechać ze mną. 
-W sumie nie mam nic do roboty. 
Spojrzałam na oczy Michaela. Iskrzyły się, jak jeszcze nigdy. Widziałam w nich małą gwiazdkę, która po dłuższym wpatrywaniu się zaczyna cię oślepiać.
Kucnął przy mnie, pogłaskał po policzku i pocałował. 
-Dziękuję, za piękny poranek. 
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. 
-Wezmę tylko torebkę. 
-A właśnie. Masz może jakąś sukienkę?
-Mam, a czemu pytasz?
-To załóż ją, proszę, bo ci państwo są nadziani i pewnie przyjdą odstawieni. 
-Wstydzisz się mnie?
-Skądże. Nie chcę tylko, żebyś czuła się niezręcznie. 
-No dobra- przewróciłam oczami. 
Mike cmoknął mnie szybko i wyszedł, żebym mogła się przebrać. W sumie nie wiem po co, przecież widział mnie już nawet nago, no ale kto zrozumie facetów. Założyłam czarną, elegancką sukienkę i szpilki tego samego koloru. Mike na pewno będzie zachwycony. 




*******

Hejka. 
Wstawiam dziś rozdział, który napisany jest w całości dla Marysi. 
To ona zmieniła wygląd bloga, bo nazwała go cmentarzem, a że ja nie potrafię się w tym bawić, to ona odwaliła to za mnie XD 
Ale i tak cię kocham mendo <3 
Pozdrawiam 
~Bunia ;3

3 komentarze:

  1. Hejka!!! ❤
    To uczucie kiedy czekam na notke, a potem okazuje się, że ją wcześniej czytałam. 😂 Wyszła cudnie, przyłączyła bym się do ostatniej wypowiedzi Basi, że hotki są mało dopracowane, ale teraz wiem co knujesz i to w pełni popieram. Niby to układzik, ale ciągnie ich do siebie. Czekam na spotkanie z "nadzianym małżeństwem".
    A co do wygląda bloga. Nie wiem o czym mówisz, jest tragiczny, na Twoim miejscu zgłosiła bym reklamacje do tej pizdy co Ci go zrobiła. :*
    Czekam na następną notke! Życze wenyyy! :**
    Twoja Maryńcia 😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka Olu :***
    Wygląd bloga jest świetny, cudny i zajebisty! <3
    Marysiu nie udawaj XDDDD
    Fajnie, że mnie ktoś poparł z tymi nieszczęsnymi hotami hahahaha po prostu to jest ważna część i związku i nawet takiego układu, no kurde zwłaszcza takiego układu xD
    Ale czuje, że petarde szykujesz więc nie będę się czepiać i czekam tylko to mi pozostało :D
    Z Michaela to nie mogłam po prostu, taki niewyżyty jest no XD ale ja lubię niewyżytych Michaelów ;)
    Mi tam w sumie nie przeszkadza, że oni się ciągle ten tegosują xddd tylko widać, że oni coś do siebie czują więcej i jeszcze te słowa Michasia "jesteś moja" a na dowód tego musiał ją ugryźć xD
    Gdyby coś do niej nie czuł to by tak nie mówił. Mia to samo, ciągnie ich do siebie jak cholera. I to trochę dziwne, no bo skoro mają umowę, że tylko seks bez zobowiązań tooooo raczej się do tego nie stosują co mnie cieszy :D
    I czemu takie krótkie te rozdziały?! Ja się rozkręcam, a tu nagle koniec.... Wiesz co? Jesteś okrutna XDD :**
    Jestem ciekawa co na tym spotkaniu się będzie działo, bo tak skończyłaś rozdział nagle przed nim więc coś jest na rzeczy :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta.
    Weny życzę!
    Pozdrawiam gorąco <333

    OdpowiedzUsuń