Posiedzieliśmy do wieczora i rozmawialiśmy sobie spokojnie. Potem Michael zaprowadził mnie do oddzielnego pokoju. Dał jakąś swoją koszulkę i ręcznik, po czym poszłam pod prysznic. Zasnęłam bardzo szybko. Minęły dwa tygodnie. Pewnego ranka wstałam i poszłam obudzić Mika. Wspominał mi, że musi wstać wcześnie, bo ma jakąś konferencję. Zapukałam.
-Proszę.
Weszłam akurat, kiedy zakładał koszulę. Zarumieniłam się.
-Myślałam, że jeszcze śpisz i chciałam cię obudzić…- spuściłam głowę zawstydzona.
-Dziękuję, że pamiętałaś. Zaraz zejdę.
Kiwnęłam głową i zeszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Akurat skończyłam ją parzyć, kiedy zszedł. Ubrany był w czarną kurtkę ze sprzączkami i spodnie do kompletu. Nie wspominając o butach.
-Idziesz tak na konferencję?- zdziwiłam się.
-Tak. Podoba ci się?
-Ten strój jest genialny. To ten z teledysku?
-A owszem. Miło, że zauważyłaś.
-Kawy?
-Ja sobie zrobię, a ty idź się ubierz.
-Ubierz?
-No tak. Przecież nie zostawię cię tutaj. Musisz iść ze mną.
-Mike, no nie wiem.
-Oj proszę- zrobił oczy szczeniaczka.
-Ja kiedyś przez ciebie zginę, wiesz?- zaśmiałam się i pobiegłam na górę. Ubrałam obcisłe jeansy, granatową marynarkę i czarne, zamszowe buty na koturnach. Umalowałam się i zeszłam. Kiedy Michael mnie zobaczył, zaniemówił.
-Wow- wydusił z siebie.
Zarumieniłam się i spuściłam głowę. (Znów). Podszedł do mnie i ujął mój podbródek. Zmusił mnie, żebym na niego spojrzała.
-Wyglądasz pięknie.
Uśmiechnęłam się. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Nagle zadzwonił telefon Michaela.
-Halo?
-…
-Tak, już idziemy.
-Kto to był?
-To Will. Mój szofer. Musimy jechać.
Szybko zapakowaliśmy się do limuzyny i ruszyliśmy z piskiem opon. Dotarliśmy tam na ostatnią chwilę. Usiedliśmy przy długim stole, który znajdował się na podeście. Weszli paparazzi i kamerzyści. Zaczęły się pytania. Pytali głównie o płytę Michaela, jego postępy i czy nie denerwują go plotki na jego temat. W końcu padło:
-Jesteście razem?
Zastygliśmy. Nie mogliśmy powiedzieć, że nie, bo Janet siedziała obok. (Tak, ona też tam była).
-Tak, są razem i to tylko kwestia czasu, aż wezmą ślub i się „rozmnożą”- zaśmiała się siostra Mika.
Spojrzeliśmy na siebie.
-To prawda?- zapytał inny dziennikarz.
-Tak…- powiedział Michael.
Nagle zaczęli rzucać pytaniami na prawo i lewo, a błysk fleszy zaczął nas oślepiać.
-Spokój!- krzyknął ochroniarz.
Cała sala się nagle uspokoiła.
-Może Pan kontynuować, Panie Jackson.
-Dziękuję Tom.
Padło jeszcze kilka pytań i odpowiedzi i pojechaliśmy do domu. Przez resztę dnia nie odezwaliśmy się słowem. Pod wieczór siedziałam na kanapie z kolanami pod brodą i wpatrywałam się w leniwie płonące drewno w kominku.
-Tu jesteś- usłyszałam.
Usiadł obok mnie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
-Wszystko dobrze?- zmartwił się.
-Boję się…
-Boisz? Czego?
-Że zepsuję ci reputację w mediach.
Przysunął się do mnie i objął ramieniem.
-Nie ma takiej możliwości. Już i tak nie jestem taki czysty, jakbym chciał. Ty mi możesz ją tylko poprawić.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Oparłam głowę o jego ramię i siedzieliśmy razem w ciszy…
Rozdział Świetny! Piszesz niesamowicie!
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo. Miło mi to słyszeć ^^
Usuń~Bunia
Rozdział przecudowny. Z resztą jak zwykle. Już nie mogę czekac na ciąg dalszy. Kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńP.S Mam prośbę o ile to nie problem mogłabyś wrzucić, zdjęcia jak wyglądaja postacie. Aha i pytanie nr 2 o nowych notkach mam cię informowac tutaj czy na twoim poprzednim blogu?
Pozdrawiam. Mike
Zdjecia? Oczywiście. Wieczorem powinnam je wrzucić. Co do nowych notek to proszę zostawiać informację na tamtym blogu. One Day In Your Life jest nadal blogiem głównym, a ten to tylko blog poboczny tzw. Dodatkowy. :)
UsuńPozdrawiam
~Bunia
Hej cudowne opowiadanie. Już nie mogę doczekac się kolejnej. Bardzo zainteresował mnie ten blog. I będę wpadać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Rosie
kocham ten rozdział! podoba mi się.
OdpowiedzUsuńU mnie nowa notka: http://man-in-the-mirror-mj.blogspot.com/
Kolejny świetny rozdział... A ja zamiast spać wciągnęłam sie w opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń