sobota, 21 marca 2015

A Place With No Name #6

Witajcie
Zdjęć koni nie będzie, bo nikt nie chciał. Kolejny rozdział. Zapraszam.

*********************************************************************************

-Janet?!- krzyknął Mike i szybko od siebie odskoczyliśmy.
-Cześć. Nie wiedziałam, że masz gościa.
Zerknęłam na Michaela. Był cały czerwony, z resztą ja tak samo.
-Co ty tu robisz?
-Przyszłam cię odwiedzić. Ale jestem chyba nie w porę- puściła mu oczko- Janet Jackson. Siostra tego podrywacza- podała mi dłoń.
-Rose Parker.
-No to od kiedy jesteście razem?- uśmiechnęła się.
-Nie jesteśmy- odrzekł Mike- Rose jest u mnie, bo jej mama zmarła niedawno i się nią opiekuję. Jest tu razem z siostrą.
Janet spojrzała na mnie zmieszana.
-Wybacz. Nie wiedziałam.
-Nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko.
-Tak w sumie wpadłam cię, a w sumie teraz was, zaprosić na obiad w sobotę o trzeciej.
-Joseph nie marudził?
-Jego nie będzie. Siedzi na delegacji do następnego czwartku.
-Całe szczęście.
-To przyjdziecie?
-Raczej tak. Dam ci jeszcze znać.
-No dobrze. To ja będę uciekać. Do zobaczenia Rose.
-Cześć…
Byłam zmieszana. Ja i Michael w intymnej sytuacji, a tu nagle… Chwila, Chwila. W jakiej sytuacji?! No właśnie! Co to miało być?! On chciał mnie pocałować! No ale ja w sumie też nie specjalnie się broniłam. To się musi skończyć. Nie możemy się do siebie zbliżyć. Przynajmniej na razie.
-To… może pójdę porozmawiać z Alex.
-Poczekam na dole. Zacznę robić kolację.
Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do sypialni mojej młodszej siostry. Zapukałam i zajrzałam do środka:
-Alex?
-Co chcesz?- siedziała obrażona na łóżku, tyłem do drzwi.
-Porozmawiać.
-Nie mam ochoty.
Usiadłam obok niej na łóżku.
-Przepraszam, że wtedy tak na ciebie nakrzyczałam. Nie chciałam tego. Mi też jest brak mamy, ale musimy sobie poradzić. Jeszcze mam problemy z pieniędzmi mamy…
-To niech Michael ci pomoże- rzuciła już wesoła.
-Nie chcę, żeby Mike dawał mi jakiekolwiek pieniądze- uśmiechnęłam się.
-Dlaczego?
-To zbyt skomplikowane. Jakoś dam sobie radę. Pójdę do pracy i coś się wymyśli.
-A twoje studia?
-Zrezygnuję z nich.
Przytuliła mnie.
-Przykro mi.
-Mnie też, ale czasem życie układa się inaczej, niż chcemy. No, ale zejdź za piętnaście minut na kolację, dobra?
-Dobra.
-Grzeczna dziewczynka.
Pogłaskałam ją po włoskach i poszłam na dół do kuchni. Michael męczył się z tosterem.
-To nie tak- zaśmiałam się- Musisz najpierw nastawić temperaturę- wyręczyłam go.
-Diabelne ustrojstwo- mruknął- Dogadałyście się?
-Tak, chyba tak. Muszę potem usiąść i poszukać ogłoszeń pracy.
-Wiesz, że nie musisz tego robić- pogłaskał mnie po policzku.
-Muszę Michael. Inaczej się nie da.
-Wiesz, że ci dam pieniądze.
-Ale ja ich nie chcę.
Spojrzał na mnie ze współczuciem.
-Będzie dobrze- szepnął i chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
-Miejmy nadzieję.
Spojrzał na mnie zdziwiony i spuścił głowę. W tej chwili przyszła Alex.
-Co jemy? Co jemy?- wskoczyła na krzesło przy stole.
-A co pani sobie życzy?- zapytał Michael.
-Tosty z dżemem!- mała wróżbitka.
-Akurat się robią- puścił jej oczko.
Po kolacji usiadłam przy gazecie i wyszukiwałam ogłoszenia. W pewnej chwili przysiadł się Mike.
-Jak idzie?
-Okropnie. Jest mechanik, elektryk, opiekunka do dzieci i robotnik. Na razie tyle.
-A to?
Spojrzałam tam, gdzie wskazywał. Pomocnik weterynarza. Chyba się nada.
-Dobry pomysł. Może coś mi się tam uda zdziałać. Ale zadzwonię do nich jutro. Dzisiaj jest już za późno. Idę pod prysznic.
Wstałam i skierowałam się do łazienki. Nie ma to, jak ciepła woda, masująca ciało, po całym dniu wrażeń. Nie siedziałam za długo. Ubrałam piżamę i weszłam do sypialni Michaela. Ostatnia noc- pomyślałam- Od jutra już będę miała osobny pokój. Po jakimś czasie przyszedł właściciel całego domu. Cmoknął mnie w czoło i powiedział:
-Słodkich snów Rose.

-Słodkich Mike- uśmiechnęłam się i udałam do krainy snów…

2 komentarze:

  1. Hejoo.
    No i jednak to nie Alex przeszkodziła im XD
    Dobrze, że Rose pogodziła się z siostrą ważne jest żeby być ze sobą i wspierać się w trudnych momentach.
    No nic czekam na kolejna notkę. Życzę duuużo weny i Pozdrawiam :)
    ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Foch! Mam focha na ciebie, wiesz? XDD
    Niech Rose nie ucieka tak przed Michaelem... A jak ten chce jej pomóc, to niech się zgodzi xDDD
    Och, ale zgadzam sie z osobą powyżej. Najważniejsze to to, że się już pogodziły :D
    Cóż, zobaczymy co tam wykombinujesz :p
    Tylko coś mądrego, bo ukatrupię xD
    Naślę na ciebie duszka-wenka i cię obdarzy weną, zgoda? XD
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń