*********************************************************************************
-Alex, dwa razy suflet z czekoladą i lody tiramisu z owocami
leśnymi!
-Się robi szefie!
Tak. Szefowa kuchni. Specjalista od deserów. To cała ja. Od
siedmiu lat jestem mistrzem cukiernictwa. Może się zdziwicie, ale miałam
dwadzieścia pięć lat. Po jakimś czasie suflety i lody były gotowe.
-Alex, mamy specjalnego gościa. Zrób swoje popisowe danie.
Popisowy torcik? Bardzo proszę, już przynoszę. Zajęło mi to
może godzinę lub półtorej. Mój ulubiony tort czekoladowy z kilkoma warstwami
pojechał na salę. Przyszedł mój pracodawca.
-Spisałaś się.
-Dzięki.
Przyszedł kelner.
-Alex, gość specjalny prosi cię do stolika.
-Czyżby mu nie smakowało?
-Nie sądzę. Ale lepiej chodź.
Poszłam za Rickiem na salę. Siedziała tam gwiazda muzyki
pop. Michael Jackson. Niedawno wydał Thrillera.
-Witam. Szefowa kuchni Alex Dowson.
-Miło mi panią poznać. Michael Jackson. Chciałem pochwalić
pani dzieło. Nigdy nie jadłem tak pysznego ciasta.
-Dziękuję. Schlebia mi to.
-Proszę usiąść.
Zajęłam miejsce naprzeciw niego. Spojrzał na moją dłoń,
którą pokrywały liczne rany od ucięć nożem i ujął ją w swoją.
-Nie boli to pani?
-Boli. Ale się przyzwyczaiłam.
Ucałował moje rany, a mnie przeszedł dreszcz.
-Żeby się szybciej zagoiły.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Mam dla pani propozycję. Szukam kucharki do swojej ekipy w
Neverlandzie. Umie pani gotować też dania obiadowe i takie inne?
-Oczywiście. Zrobiłam w Londynie studia kulinarne. Spędziłam
tam osiem lat. Mam kilka certyfikatów i uczył mnie szef Kurt Scheller.
-No to świetnie. Piękne CV.
-CV?
-Tak. Łażę od trzech tygodni po restauracjach i szukam
kogoś, kto mógłby być moim kucharzem. I trafiłem na panią. Zgodzi się pani u
mnie pracować?
Chwilę pomyślałam. W tej restauracji miałam swoje sukcesy,
wspomnienia i przyjaciół. Ale może praca u pana Jacksona mnie czegoś nauczy.
Raz się żyje.
-No dobrze, ale proszę mówić do mnie Alex. Staro się czuję,
jak ktoś mówi mi pani.
-Ja tak samo. Mam dwadzieścia osiem lat, a czuję się na
pięćdziesiąt.
-Bez przesady. Nie wyglądasz.
Pokazał mi swoje perełki.
-Czyli mamy uzgodnione- wyciągnął do mnie rękę.
-Raczej tak- uścisnęłam ją.
-Możemy zobaczyć się jutro u mnie na ranczu?
-Wedle życzenia.
Napisał mi adres i podpisał się na kartce.
-Do jutra Alex.
-Do jutra- uśmiechnęłam się.
Założył swój kapelusik i wyszedł. Skończywszy pracę,
wróciłam do domu, wzięłam prysznic i położyłam się spać. Następnego dnia byłam
już pod jego bramą. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Pewnie ochroniarz.
-Witam, w czym mogę pomóc?
-Jestem umówiona z panem Jacksonem na rozmowę o pracę
kucharki.
Spojrzał na mnie i wpuścił, kiedy pokazałam mu kartkę z
podpisem Michaela. Poprowadził mnie do domu jego pracodawcy.
-Alex!- zakrzyknął szczęśliwy Michael, po czym mnie
przytulił- Miło cię widzieć. Gotowa na teścik?
-Teścik?
-Jasne. Myślałaś, że tak cię zatrudnię bez testu?
Zaprowadził mnie do kuchni, gdzie stały najróżniejsze
produkty.
-Chciałbym, abyś zrobiła mi jakiś deser.
Od razu zabrałam się do pracy. Po półgodzinie mój owocowy
budyń był gotowy. Miał na sobie polewę karmelową.
-Mmmm. Pycha. Zdałaś egzamin. Zaraz pokażę ci pokój.
Na szczęście swoje rzeczy miałam ze sobą. No, przynajmniej
kilka. Zaprowadził mnie do wielkiego pokoju z dwuosobowym łóżkiem z
baldachimem.
-Wow.
-Podoba ci się?
-Tu jest… obłędnie… A co życzysz sobie na kolację?-
zapytałam go.
-O nie. Dzisiaj ja coś wykombinuję. Musimy uczcić twój
sukces.
-No dobrze.
-Ty w tym czasie możesz się rozluźnić, albo obejrzeć
budynek. Za godzinę spotkajmy się na dole.
-Okej. To do potem.
Wyszedł. W ciągu tej godziny obejrzałam większość jego domu
i zeszłam do jadalni. Michael był ubrany
w koszulę, a na małym stoliku stały dwa kieliszki, butelka wina i bruschetta z
pomidorami.
-No nieźle- szepnęłam.
-Podoba się?
-Nie wiem co powiedzieć.
-Więc nie mów nic, tylko usiądź.
Odsunął mi krzesło i zasiedliśmy do kolacji…
Om nom nom :3 :3
OdpowiedzUsuńTa wersja jest obłędna :3 <3 <3 :3
Kocham <3 Chcę dalej! Rany, jak ty świetnie piszesz...
A spróbuj jeszcze raz się kłócić, że nie masz talentu, to się fochnę, czaisz? FOCHNĘ!!
O rany cudowne. Cudo. Jak ty świetnie piszesz, po prostu cudownie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wrzuciłaś nową.
Pozdrawiam. Mike
Jeeej cudne <3 że się zapytam.. Będziee kontynuacja? Troche rozwalił mnie Mike jak pocałował w dłoń Alex.. Haha xd szybki jest ;) Życze dużo weny.. Pozdrawiam ~MeryMJ
OdpowiedzUsuń