piątek, 3 kwietnia 2015

HIstory #5

Dobra. Kłamałam, że nie dodam więcej notek w czasie przerwy świątecznej. Akurat mi się udało napisać. xD I od razu odpowiem na komentarze dotyczące, że za szybko są razem. Ta historia będzie miała może koło 10 notek, ale nie więcej. W każdym razie, przekonacie się co i jak w dalszych częściach. Zapraszam :)
*********************************************************************************
Rano, kiedy się obudziłam i zeszłam na śniadanie usłyszałam:
-O, kruszynka już wstała!- Mike do mnie podszedł, bo widział, że po wczoraj jestem jeszcze słaba i przytrzymał w pasie, po czym podprowadził do stołu i pomógł usiąść- Co chcesz zjeść?
-Nie wiem. Cokolwiek.
Kucnął przede mną.
-Wszystko dobrze? Alex, spójrz na mnie.
Zwróciłam głowę w jego stronę.
-Boli cię coś?
-Głowa.
Michael wstał i podał mi tabletkę i wodę w szklance.
-Lepiej?- zapytał po chwili.
-Troszeczkę.
Podał mi śniadanie, czyli w jego wykonaniu to były gofry.
-Smacznego.
-Dzięki...
-Zabieram cię dzisiaj ze sobą na plan.
-Kręcisz teledysk?
-Tak. Kręcę dzisiaj „Bad”.
-Nie chcę nigdzie iść Mike.
-To nie było pytanie. Nie zostawię cię samej w domu.
-Nigdzie nie pójdę!- zaczęłam się irytować.
-Pójdziesz, bo jesteś pod moją opieką i mam już dość dzisiaj problemów i ludzi, którzy robią mi na przekór!
Wstał i wyszedł z kuchni. Miał rację. Dlaczego ja się w ogóle kłóciłam? Michael chce dla mnie dobrze. Postanowiłam go poszukać. Obeszłam cały dom, ale nigdzie go nie było. Znalazłam go dopiero, kiedy zajrzałam na taras. Siedział na ławce z rękoma założonymi na piersi i patrzył na łąkę. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
-Mikey.
Odwrócił głowę.
-Przepraszam cię. Zachowałam się jak pieprzona egoistka.
Odwróciłam jego głowę w swoją stronę i go pocałowałam. Przez chwilę się opierał, aż w końcu oddał mi pocałunek i objął mnie w pasie. Przycisnął mnie bardziej do siebie i mruknął zadowolony. Po chwili się od niego odsunęłam.
-Co to było?- zapytał mnie.
-Nie wiem. Zrobiłam to, co kazało mi serce.
Uśmiechnęliśmy się oboje.
-To możesz bez krzyków pojechać ze mną na plan?- zapytał Mike.
-Myślę, że tak.
-To leć się ubierz.
Zeszłam z jego kolan i wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam na siebie czarną koszulkę, bluzę i jeansy, a na nogi moje czarne trampki za kostkę. Po wszystkim wróciłam do Mika. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na plan, który okazał się stacją metra.
-Jest dzisiaj zamknięte- wyjaśnił mi- Pójdę się przebrać, a ty usiądź sobie koło kamer.
Cmoknął mnie lekko w usta i poszedł. Zajęłam krzesełko, które było specjalnie uszykowane dla mnie. Po chwili przysiadł się do mnie jakiś mężczyzna.
-Quincy Jones. Producent muzyczny.
-Alex Parker. Była pani chirurg i obecna dziewczyna tego pana pięknisia.
Kiwnęłam na Michaela, który zmierzał w naszym kierunku. Był ubrany w czarne spodnie, kurtkę tego samego koloru i wysokie buty na lekkim obcasie. Miał przyczepionych dużo sprzączek i guzików, które dzwoniły, kiedy się poruszał. Podszedł do mnie i mnie pocałował. Kiedy się oderwał, Quincy klepnął go w ramię.
-Michael, możemy zaczynać?
-Tak.
-Muzyka!
Wgapiałam się w niego, jak w obrazek. Miał tak dopracowane ruchy, że kiedy zdarzyła mu się pomyłka, to nikt tego nie widział. Szkoda tylko, że po pół godzinie zrobiło mi się strasznie zimno i słabiej się poczułam. Skuliłam się na krześle. Nagle przybiegł do mnie Michael.
-Alex, co się dzieje?!
-Zimno mi.
Poczułam, jak otula mnie swoją kurtką i obejmuje ramionami. Spojrzał na zegarek.
-Czas na lekarstwo.
Pogłaskał mnie po plecach i podał tabletkę. Łyknęłam ją i po chwili poczułam się lepiej, ale dalej było mi zimno.
-Już lepiej?- zapytał mnie.
-Tak. Dziękuję- chciałam mu oddać kurtkę, ale on bardziej mnie nią tyko otulił.
-Zostaw. Tobie jest bardziej potrzebna.
-Ale…
-Wystąpię bez niej. Co sądzisz Quincy?
-Jeżeli chcesz...- uśmiechnął się.

Pocałowałam Mika w policzek, a po chwili znów byłam zajęta wpatrywaniem się w niego. Dzięki Ci Boże, że trafiłam na takiego mężczyznę. Najwyraźniej Pan chce dać mi trochę szczęścia przed śmiercią…

5 komentarzy:

  1. Jeju notka cudowna. Piękna i wogóle. Dobrze , że są razem. Bardzo mnie to cieszy.
    P.S Jakbyś chciała zapraszam do siebie na http://another-story-of-michael-jackson.blogspot.com/
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdy skończysz tą opowiadanie, to wrócisz do poprzednich?

      Usuń
    2. Oczywiście, że tak. Jak najbardziej. Tylko potrzebowałam nad tamtym trochę pomyśleć, więc wprowadziłam na razie to. Ale tamte będą prowadzone dalej na pewno :)
      Pozdrawiam
      ~Bunia ;3

      Usuń
  2. Cudeńkooo <3 są razem . Mike taki zatroskany.. Kochanyy :* Czekam na kolejną i pozdrawiam :) ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie wyobrażam sobie, żeby Alex mogła umrzeć .-.
    Proszę zrób coś by tak się nie stało ;-;
    Jakiś cud, pomyłka lekarzy czy cokolwiek :c
    Pamiętaj, jeśli ona umrze to ja Cię dopadnę Xd ( Nie, to nie jest w cale groźba :3 )
    Rozdział super, zgadzam się z powyższymi komentarzami :)
    Życzę weny i zapraszam do siebie na rozdział XIV :)
    http://kingpopandkingworld.blogspot.com/
    Pozdrawiam.
    The Smille

    OdpowiedzUsuń