środa, 29 kwietnia 2015

The Way You Make Me Feel #2

Udało mi się napisać przed wyjazdem. Chyba nawet jest troszkę dłuższa. Mam nadzieję. W każdym razie zapraszam :D
Komentujcie
Enjoy!
P.S. Kocham tę piosenkę <3 (bez hejtów plis) XD
*********************************************************************************

NASTĘPNEGO DNIA:
Kiedy się obudziłam i otworzyłam oczy, byłam bliska zawału. Złapałam się za serce, bo obok mnie siedział uśmiechnięty Michael.
-Boże!- westchnęłam.
-Wolę Michael.
Zaśmiałam się. Nagle weszła pielęgniarka.
-Dzień dobry. Przyszłam podać lek.
Już z marszu podałam jej rękę z wenflonem, a ona przez igłę podała mi płyn z lekarstwem. Zerknęłam kątem oka na mojego gościa. Na jego twarzy gościł grymas i miał zamknięte oczy.
-Dziękuję- odrzekłam do pielęgniarki, kiedy wychodziła.
-Ugh- zatrząsł się, kiedy byliśmy sami.
-Boisz się igieł?- zapytałam.
-Nie, że od razu boję… Po prostu nie lubię…- zawstydził się.
-Jasne- zachichotałam.
Przewrócił oczami. Przysunął się z krzesłem.
-Jak się czujesz?
-Lepiej. Trochę boli mnie ta ręka, ale poza tym jest dobrze. A teraz powiesz mi, czemu tak „nie lubisz” igieł?- uśmiechnęłam się i uniosłam brwi.
Westchnął i pokręcił głową z bezsilności.
-Jak byłem mały, to chodziłem do takiego lekarza, który wbijał igły strasznie mocno. Miałem potem ślady i strasznie bolało. Od tamtej pory mam do nich uraz.
-Ja się już przyzwyczaiłam.
Wtem wszedł inny lekarz, niż wczoraj.
-O, Jodie. Znów wypadek przy pracy?
-Niestety.
-Który to już raz w tym roku?
-Trzeci?
-Chyba tak.
-Doktorze Colleman, długo tu będę?
-Może do jutra. Ale wyścigi odpuszczasz sobie do wiosny, jasne?
Westchnęłam.
-Jasne.
-Nie dołuj się. I tak niedługo już zima i święta Bożego Narodzenia.
-Teraz są ostatnie jesienne dni.
-No właśnie. A właśnie. Zapomniałem się przedstawić. David Colleman- wyciągnął rękę do Michaela.
-Michael Jackson.
-Miło mi. Zostawię was teraz samych i wpadnę do ciebie wieczorem, Jodie. Cześć.
-Papa- pomachałam mu.
Mike wyglądał na zdziwionego.
-Znacie się?
-Mhm. Mój sport sprawia, że znam tu większość personelu, a oni znają mnie. Jak łyse konie- parsknął śmiechem na to określenie.
-A właśnie. A propos koni… Posłuchaj… Bo jak wiesz, albo i nie wiesz, mam na swoim ranczu stadninę i szukam kogoś to ułożenia ich. Żeby je udoskonalić. I czy byłabyś na siłach i zainteresowana tą propozycją?
-Jasne, tylko będziesz musiał mi pomóc, bo moja ręka i żebra…
-Oczywiście, ale potrzebuję pomocy zawodowca.
-No, to możesz na mnie liczyć- uśmiechnęłam się. On tak samo.
Rozmawialiśmy sobie przez jakiś czas, aż do mojej Sali wszedł Nick.
-Cześć Jo…- zamarł, kiedy zobaczył Michaela- Nick Walker, jej brat- podał mu rękę.
-Michael Jackson.
-Przyniosłem ci dzisiejszą gazetę.
Podał mi ją, a ja zerknęłam na pierwszą stronę.

„Sławna dżokejka Jodie Walker i jej czempion Castiel witali ziemię na torze. Wymuszony upadek, czy nieświadomy błąd? O ile nam wiadomo Jodie i Castiel ostro trenowali przed wyścigiem. Czyżby przesadzili i chcieli przerwać wyścig celowym upadkiem, żeby nie stracić swojej wysokiej pozycji w tabeli?”


Rzuciłam gazetę na ziemię.
-Znów się uwzięli i szukają spisku!- zdenerwowałam się.
Nick podniósł gazetę.
-Oni chyba żartują!- krzyknął.
-No właśnie!
Poczułam jak mi skacze ciśnienie i żebra kłują mnie od środka. Michael położył swoją dłoń na mojej.
-Spokojnie. Oni tacy są. Wszystko zrobią, żeby dostać kasę.
-Wiem, ale… Mam czasem dość.
-Ja tak samo. Trzeba ich zignorować.
Westchnęłam.
-A właśnie. Nowa firma chce cię sponsorować- odrzekł Nick.
-To im powiedz, że w tym sezonie już nie pojadę. Lekarz mi zabronił.
-Na pewno?
-Tak. Nie dam rady.
-Okej. To pójdę się z nimi spotkać. Do zobaczenia młoda.
-Pa…
Michael widział, że jestem smutna.
-Ej, nie martw się. Jeszcze dużo wyścigów przed tobą.

-Miejmy nadzieję…

*********************************************************************************
Przepraszam za tyle Gifów, ale mnie urzekły <3
Do następnego ;)

7 komentarzy:

  1. Ej, ja nie rozumiem czemu niektórzy przepraszają za ilość zdjęć ._.
    Przecież to chyba fajnie jak jest dużo, że tak się wyrażę, obrazków bo wtedy czytelnik może to sobie łatwiej wyobrazić. To tak jak książeczka dla dzieci ^^
    No, rozdzialik bomba...
    Weny, kochana, weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejkaa.
    Czemu mielibyśmy hejtować piosenke? Przyznam się szczerze, że dzięki tobie dowiedziałam się, że tą piosenke w orginale po angielsku śpiewa Demi.. Ale to tak na marginesie. Notka cuuuuudna, jak zwykle zresztą. Jodie zawała by przez tego szaleńca dostała.. Czekam na następną. Życze duużo wenki i pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogolnie to Indina Menzel śpiewa to orginalnie w filmie a druga wersje śpiewa Demi. Jednak najlepsza jest jak dla mnie wersja polska <3

      Usuń
  3. Nie przepraszaj za te gify, bo mnie też urzekły. Fajnie się czyta, jak jest zdjęcie, i człowiek może sobie wyobrazić jak to wygląda. Co do notki, będzie kolejna część. No, co mam powiedzieć kolejna świetna historia, i już sam nie wiem czy wolę opowiadanie o Rose i Michaelu, Czy o Alex i Michaelu czy o Jodie i Michaelu... Na prawdę nie wiem. Notka wyszła ci cudnie. Bardzo mi się podoba, to opowiadanie.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :)
    Nie wiem co mam napisać oprócz tego, że rozdział świetny :D
    Przecież to wiadome B)
    Piszesz mega i to każdy z nas wie :*
    Bardzo lubię twój styl pisania i ogólnie twoje opowiadania są świetne :)
    Pozdrawia.
    The Smille

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie musisz przepraszac za zdjęcia kochanie hah, tak sie lepiej czyta. Mi osobiście się bardzo podoba to opowiadanie i czekam na nową notkę.
    Zapraszam na kontynuację opowiadania z man-in-the-mirror-mj (musiałam przeniesc bo miałam problemy z kontem)
    http://you-make-me-strong-michael.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń